Opisywałam kiedyś dwie skłócone damy z mojej pracy.
Złożyło się nieszczęśliwie, że obie zostały zmuszone do bezpośredniej komunikacji nad papierologią i materiałami, bo zabrakło pośredników. Co gorsza, przedmiot sprawy dotyczy spraw kompetencyjnych i stawia je w konflikcie merytorycznym.
Koszmar, bo jedna musi w końcu drugiej ustąpić, tylko która której? Na dwoje babka wróżyła. I tak sobie siedzą od poniedziałku, wygrażając i plując jadem, wychodząc co chwilę z podniesionym głosem i wzdychając teatralnie nad kawą w socjalnym, jaki je dopust Boży pokarał.
Padł dzisiaj argument przeważający szalę zwycięstwa. Cytuję:
"NO NIE! ONA SPECJALNIE SIADA NA MOIM KRZEŚLE I W NIE PIERDZI, A POTEM JA PRZESIĄKAM SMRODEM!”.
Praktykanci zwinęli się na podłodze i zaczęli kwiczeć ze śmiechu. Ja również.
Czekam na dalszy ciąg, ale nie wiem, czy to, nad czym akurat będę pracować to przetrwa, bo jak nic zapluję parsknięciem.
Złożyło się nieszczęśliwie, że obie zostały zmuszone do bezpośredniej komunikacji nad papierologią i materiałami, bo zabrakło pośredników. Co gorsza, przedmiot sprawy dotyczy spraw kompetencyjnych i stawia je w konflikcie merytorycznym.
Koszmar, bo jedna musi w końcu drugiej ustąpić, tylko która której? Na dwoje babka wróżyła. I tak sobie siedzą od poniedziałku, wygrażając i plując jadem, wychodząc co chwilę z podniesionym głosem i wzdychając teatralnie nad kawą w socjalnym, jaki je dopust Boży pokarał.
Padł dzisiaj argument przeważający szalę zwycięstwa. Cytuję:
"NO NIE! ONA SPECJALNIE SIADA NA MOIM KRZEŚLE I W NIE PIERDZI, A POTEM JA PRZESIĄKAM SMRODEM!”.
Praktykanci zwinęli się na podłodze i zaczęli kwiczeć ze śmiechu. Ja również.
Czekam na dalszy ciąg, ale nie wiem, czy to, nad czym akurat będę pracować to przetrwa, bo jak nic zapluję parsknięciem.
Ocena:
121
(139)
Komentarze