Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79563

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio było sporo o tym, że dzieciom się na wszystko pozwala. Napiszę jak to wygląda z drugiej strony. Mam 3 latka, którego staram się nauczyć, że nie zawsze dostaje się to co się chce, a rykiem niczego się nie osiągnie. Generuje to mnóstwo piekielnych sytuacji. Opiszę te, które najbardziej zapadły mi w pamięć.

1. Znana drogeria, w okolicach kasy słodycze. Młody jojczy o kinder jajo. Nie drze się, nie ryczy. Po prostu na różne sposoby prosi mnie o zakup, tyle że bez przerwy. Co jakiś czas powtarzam, że nie kupimy bo w domu są słodycze. Na to włącza się obrończyni pokrzywdzonych:

P1: No kupi mu pani! Tak ładnie prosi! TO TYLKO DZIECKO!

Ignoruję, ale młody podłapał i jojczy jeszcze bardziej. Już wyszliśmy, a nagle wybiega P1 i wręcza mu jajo:

P1: Masz słoneczko, twoja mama taka niedobra.
Noż...

2. Market, pozwalam młodemu wybrać sobie jeden (!) samochodzik. On nie może się zdecydować. Stoimy w alejce nie blokując nikomu przejścia. Młody wpada na pomysł, żeby kupić mu dwa. Tłumaczę, że musi wybrać jeden. W pewnym momencie słyszę:

P2: No kupi mu pni dwa, przecież to tylko 10 zł.
Taa... Gdybym wydawała 10 zł za każdym razem kiedy dziecku coś się podoba, to szybko poszłabym z torbami.

3. Ten sam market, kolejka do kasy. Przed nami dwie osoby. Tym razem młody drze się, bo chce wafelka. Tłumaczę, że zaraz będzie obiad, a poza tym dopóki krzyczy na pewno nic nie dostanie. Chór głosów namawia mnie, żebym jednak kupiła, bo "TO TYLKO DZIECKO".
Tak, wiem, że bachor drący się wniebogłosy wiele osób denerwuje. Naprawdę to rozumiem. Ale przykro mi, ja też muszę zrobić zakupy i nie zamierzam wpajać dziecku, że jak się rozkrzyczy to dostanie co tylko zechce.

4. Znowu kolejka do kasy. Chyba najdziwniejsza sytuacja, bo tym razem młody niczego się nie domagał. Co jakiś czas pokazywał na coś i chciał wiedzieć "co to". Nagle jakaś kobieta zaczyna do niego gadać:

P4: O, jaki ty ładny jesteś! A jak masz na imię?! A ile masz latek?!

Nie lubię tego, ale też nie uważam za powód do urządzania afery. Najlepsze miało jednak dopiero nadejść.

P4: Powiedz mamie, żeby ci kupiła czekoladkę, albo batonika, albo lizaka. No popatrz, mama nie kupiła żadnych słodyczy. No jak, tak można!

Poradziłam kobiecie, żeby zajęła się własnym koszykiem, ale szczerze mówiąc byłam w lekkim szoku.

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 235 (247)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…