Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79702

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zastanawiam się czasem, czy tylko ja obracam się w jakimś zwariowanym kręgu ludzi, czy też wszyscy są tacy. Będzie o głupocie. Głupocie, która nie jest piekielna, gdy zdarzy się raz; zaczyna irytować, gdy powtórzy się 10 razy; staje się zaś piekielna, gdy słyszy się ją regularnie co najmniej raz na miesiąc od 10 lat.

Mam wadę wzroku, całkiem już sporą. Bez okularów własnej matki nie rozpoznam, tekstu w laptopie przed twarzą też bez nich nie ujrzę.
Wydaje mi się, że trzeba zaakceptować, iż niektórzy ludzie nie widzą, ale jak się okazuje, nie jest to takie łatwe.

1. Częstotliwość: co najmniej kilkanaście razy za każdym razem, gdy poznaję nową, szerszą grupę ludzi.
Co: Proszenie mnie, bym zdjęła okulary, a następnie machanie mi przed twarzą palcami (O.o) dopytując, ile widzę palców. Ludzie zwykle nie rozumieją, gdy mówię, że jestem krótkowidzem, a nie alkoholikiem.

2. Częstotliwość: Nawet nie zliczę.
Co: "Ale jak to nie widzisz tego zegara?! Przecież on taki duży! No spójrz, zobacz, przeczytaj, co tam jest! No nie wygłupiaj się, spróbuj!".
Nie dociera, iż wysilenie całej woli wcale nie sprawia, że ta rozmazana plama na horyzoncie układa się w tekst.

3. Częstotliwość: Często, zwykle, gdy rozmawiam o wzroku ze znajomymi.
Co: "No ja też miałem wadę wzroku, ale nie nosiłem okularów he he, bo po co, samo przeszło, a bez okularów widać".
Nie byłoby to nic złego, jednak na moją uwagę, że ja jednak mam trochę większą wadę niż -0,5 mojego rozmówcy, pada, że "przecież co za różnica". Żadna, absolutnie.

4. Częstotliwość: Średnio raz na miesiąc - nasila się, gdy planuję wizytę u okulisty, głównie słyszane od rodziny:
Co: "Niemożliwe, że nie widzisz"; "Nie rób z siebie takiej upośledzonej"; "Gdybyś chodziła bez okularów, przyzwyczaiłabyś się, że świat tak wygląda!" (O.o); "Już tak nie udawaj, że takich wielkich liter nie widzisz". I mój ostatni faworyt:
- Wiesz, coraz gorzej widzę ostatnio w tych okularach.
- To nie noś.
To nie był żart.

5. Przez całą moją edukację walczyłam o ćwiczenie na WF-ie w okularach - w szkole średniej bez okularów raczej mogłam nie zobaczyć piłki, a nawet jeśli już ją widziałam, ćwiczenie było niekomfortowe. Wyobraźcie sobie, że otaczają was rozmazane twarze i żadnej osoby nie potraficie rozpoznać - wszyscy wyglądają, jakby ich ocenzurowali. Na WF-ie nie robiłam żadnych szalonych rzeczy - zwykle było to bieganie, ping pong, siłownia, taniec albo obijanie się, jednak zdaniem wuefistów okulary na WF w żadnym razie, bo nie. Oświadczę na piśmie, że na moją odpowiedzialność? Nie, bo w okularach się nie ćwiczy i "nie rób z siebie takiej ślepej, ludzi chyba widzisz" albo "nie przesadzaj, coś tam widzisz". Nie, nie widzę. Dopiero pod koniec edukacji się uparłam i nosiłam okulary. Nie ucierpiały ani one, ani ja.



Regularnie dostaję pytania jak to możliwe, że nie widzę i zastanawia mnie, czy to naprawdę takie trudne do przyjęcia i zrozumienia, iż ktoś może mieć wadę wzroku. Wiem, że może trudno to sobie wyobrazić - chętnie wyjaśniam, jak to jest, gdy ktoś nie rozumie, ale regularnie wmawia mi się, iż moja wada wzroku to moje urojenie lub traktuje się to jako rzecz nie z tego świata. Aż dziwne w świecie, gdzie tylu ludzi ma wady wzroku. Po tylu latach zaczyna ostro drażnić.

Dziwne pytania okulary ludzie

Skomentuj (46) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 142 (212)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…