Polak rodakowi, ale i obcokrajowcowi wilkiem.
Podchodzi do pana (po kilku słowach z akcentu i mieszania słów) zapewne Ukrainiec i pyta się, jak dojść na konkretną ulicę, pan się nie zawahał i pokazał kierunek.
Niby ok, ale prędzej Ukrainiec dotarłby do tej ulicy, idąc w podanym kierunku w innym mieście niż w tym, którym się znajdował. Zawróciłem i pokierowałem w dobrym kierunku.
Pan stwierdził, że „rusek by se polazł w piz.. hehe”.
Podobną sytuację miałem ja w innym mieście. Musiałem dotrzeć na jakąś ulicę (mapy googla czy inne nie były dostępne w telefonach jak dzisiaj).
Małżeństwo pokierowało nas, ale idziemy, kilometr, dwa, w końcu zaczepiam starszą panią i pytanie. jak dojść.
[Pani] - Paaaanie, trzeba się zawrócić do świateł i w prawo.
[Ja] - Tędy mnie pokierowano.
[P] - Most za kilkaset metrów i trzeba jakby się zawrócić, bo to po drugiej stronie rzeki. No to jeszcze ze 4 kilometry, ale nie przejdą państwo, bo most zamknięty.
Może Pan i Małżeństwo chciało być dowcipne, może ktoś ich kiedyś tak skarał.
Podchodzi do pana (po kilku słowach z akcentu i mieszania słów) zapewne Ukrainiec i pyta się, jak dojść na konkretną ulicę, pan się nie zawahał i pokazał kierunek.
Niby ok, ale prędzej Ukrainiec dotarłby do tej ulicy, idąc w podanym kierunku w innym mieście niż w tym, którym się znajdował. Zawróciłem i pokierowałem w dobrym kierunku.
Pan stwierdził, że „rusek by se polazł w piz.. hehe”.
Podobną sytuację miałem ja w innym mieście. Musiałem dotrzeć na jakąś ulicę (mapy googla czy inne nie były dostępne w telefonach jak dzisiaj).
Małżeństwo pokierowało nas, ale idziemy, kilometr, dwa, w końcu zaczepiam starszą panią i pytanie. jak dojść.
[Pani] - Paaaanie, trzeba się zawrócić do świateł i w prawo.
[Ja] - Tędy mnie pokierowano.
[P] - Most za kilkaset metrów i trzeba jakby się zawrócić, bo to po drugiej stronie rzeki. No to jeszcze ze 4 kilometry, ale nie przejdą państwo, bo most zamknięty.
Może Pan i Małżeństwo chciało być dowcipne, może ktoś ich kiedyś tak skarał.
turyści
Ocena:
132
(152)
Komentarze