O pchaniu się z łapami.
Po basenie stoję sobie i czekam na wolną toaletę. Dziesięć dziewcząt i dwie łazienki, to zdecydowanie połączenie, które uczy cierpliwości. Nagle podchodzi do mnie pani około 60. Patrzy na mnie, po chwili już nie patrzy, a wbija we mnie swój przenikliwy wzrok:
- Bardzo ładny kostium. - stwierdza.
Kostium mam ładny i dość specyficzny, bo ze spódniczką, która sięga sporo na tyłek.
- Dziękuję. - odpowiadam zdziwiona, nie przeczuwając jeszcze, iż zaraz zostanę ofiarą molestowania seksualnego.
- A majteczki ma? - pyta pani i... Łaps!
Nim się obejrzałam, złapała w ręce spódniczkę i podniosła do góry uważnie oglądając czy "majteczki ma".
Wryło mnie.
- Co pani... - spróbowałam coś wymamrotać, ale nie przyszło mi nic sensownego do głowy, więc tylko energicznie się cofnęłam.
- No ładny, ładny. - zachwyca się pani.
Stwierdziłam, że czas się wycofać, jednak kobitka idzie za mną.
- A staniczek to usztywniony? - pada.
Oho, tym razem już nie dałam się zaskoczyć! Odeszłam szybko i prosiłam, by mnie nie dotykać, zanim ręka kobiety zdążyła mnie dopaść i sprawdzić czy "staniczek to usztywniony".
Pani zaczęła dopytywać o to, gdzie kupiłam.
Skapitulowałam. Uciekłam. Bałam się, co jeszcze zechce sprawdzić.
Po basenie stoję sobie i czekam na wolną toaletę. Dziesięć dziewcząt i dwie łazienki, to zdecydowanie połączenie, które uczy cierpliwości. Nagle podchodzi do mnie pani około 60. Patrzy na mnie, po chwili już nie patrzy, a wbija we mnie swój przenikliwy wzrok:
- Bardzo ładny kostium. - stwierdza.
Kostium mam ładny i dość specyficzny, bo ze spódniczką, która sięga sporo na tyłek.
- Dziękuję. - odpowiadam zdziwiona, nie przeczuwając jeszcze, iż zaraz zostanę ofiarą molestowania seksualnego.
- A majteczki ma? - pyta pani i... Łaps!
Nim się obejrzałam, złapała w ręce spódniczkę i podniosła do góry uważnie oglądając czy "majteczki ma".
Wryło mnie.
- Co pani... - spróbowałam coś wymamrotać, ale nie przyszło mi nic sensownego do głowy, więc tylko energicznie się cofnęłam.
- No ładny, ładny. - zachwyca się pani.
Stwierdziłam, że czas się wycofać, jednak kobitka idzie za mną.
- A staniczek to usztywniony? - pada.
Oho, tym razem już nie dałam się zaskoczyć! Odeszłam szybko i prosiłam, by mnie nie dotykać, zanim ręka kobiety zdążyła mnie dopaść i sprawdzić czy "staniczek to usztywniony".
Pani zaczęła dopytywać o to, gdzie kupiłam.
Skapitulowałam. Uciekłam. Bałam się, co jeszcze zechce sprawdzić.
Basen dziwni ludzie
Ocena:
122
(158)
Komentarze