Jest sobie pewna kwiaciarnia. Lokal gęsto zastawiony - nie tylko kwiatami, ale i dekoracjami, figurkami, serwisami do kawy itd.
Oglądam filiżanki, kiedy z zamyślenia wyrywa mnie głośne szczekanie. Wewnątrz kwiaciarni. Ja zadrżałam, pani przy kasie krzyknęła. Właścicielka zwierzaka zaś...
- A to pani się tak boi psów, że aż pani krzyknęła...?
- Nie o to chodzi. Pies może poniszczyć rzeczy, połamać kwiaty. - tłumaczy sprzedawczyni.
- Pani się psów boi, tak pani krzyknęła. Pewnie panią kiedyś ugryzł. Mnie ugryzł, to też się potem bałam.
- Proszę pani, ale tu nie można wchodzić z psami.
- A bo ja czasami upilnować nie mogę... Spokojna jest, tylko szczeka głośno.
- No tak, ale macha ogonem, może coś zepsuć, potrącić.
- No ja wiem, to i przecież się nie gniewam.
I po zdawkowych przeprosinach kobieta łaskawie przywiązała psa przy wejściu (a mówiąc konkretniej w samym przejściu).
Oglądam filiżanki, kiedy z zamyślenia wyrywa mnie głośne szczekanie. Wewnątrz kwiaciarni. Ja zadrżałam, pani przy kasie krzyknęła. Właścicielka zwierzaka zaś...
- A to pani się tak boi psów, że aż pani krzyknęła...?
- Nie o to chodzi. Pies może poniszczyć rzeczy, połamać kwiaty. - tłumaczy sprzedawczyni.
- Pani się psów boi, tak pani krzyknęła. Pewnie panią kiedyś ugryzł. Mnie ugryzł, to też się potem bałam.
- Proszę pani, ale tu nie można wchodzić z psami.
- A bo ja czasami upilnować nie mogę... Spokojna jest, tylko szczeka głośno.
- No tak, ale macha ogonem, może coś zepsuć, potrącić.
- No ja wiem, to i przecież się nie gniewam.
I po zdawkowych przeprosinach kobieta łaskawie przywiązała psa przy wejściu (a mówiąc konkretniej w samym przejściu).
sklepy
Ocena:
153
(183)
Komentarze