Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80366

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kelnerskie wspomnienia z sezonu wakacyjno-turystycznego.

Pracuję w Niemczech. Wyobraźcie sobie, że jedziecie do obcego kraju, chcecie pozwiedzać, dobrze zjeść, pobawić się. Wchodzicie do restauracji, witacie się z obsługą swojskim "Siema!", prosicie o menu po polsku. Gdy dowiadujecie się, że restauracja takim nie dysponuje, łaskawie zgadzacie się zapoznać z angielską kartą. Oczywiście, angielskiego też nie umiecie, więc co chwilę wołacie obsługę i pytacie: "łot iz dyz?" Gdy obsługa zaczyna tłumaczyć po angielsku, oburzeni krzyczycie:
- Ale niech nam pani wytłumaczy po polsku!

Kelnerka nie mówi po polsku? Na pewno pomożecie jej zrozumieć, co chcecie, jak zaczniecie machać rękami i coraz głośniej krzyczeć. Po polsku oczywiście.

Jesteście w lokalu grupą 10-15 osób. Po prawie godzinie z pomocą jedynej w grupie osoby, która w miarę ogarnia angielski jesteście gotowi złożyć zamówienie. Oczywiście zamówienie najlepiej złożyć wydzierając się jeden przez drugiego. Gdy kelnerka prosi o składanie zamówień pojedynczo i po kolei, to i tak ktoś zacznie się wydzierać od czapy, no bo nie może być tak, żeby jakiś Czesiek czy Grażyna zamówili przed nim.

Niemożliwe! Restauracja z kuchnią lokalną nie serwuje bigosu, pierogów i barszczu? Nie ma polskiej wódki? Co to za lokal?!

Zupełnie normalnym jest też zarezerwowanie stolika w RESTAURACJI i zamówienie jednej kawy za spółkę. Tudzież zarezerwowanie stolika dla 20 osób i przyjście w 3, bo reszta wyjechała jednak dzień wcześniej. No i co z tego, że nie daliście znać, że nie potrzebujecie stolika dla 20 osób? W końcu TRZY przyszły.

Zamawiacie trzy duże butelki wody. Przy płaceniu poproście o osobne rachunki, a gdy kelnerka pyta, do czyjego rachunku doliczyć wodę, zaczynacie się kłócić, o to, kto wypił najwięcej. Dyskusja o wodę za 15 euro przy łącznym rachunku 350 euro trwa 20 min.

Niesamowite? Niewiarygodne? Nie do pomyślenia? A jednak jest to zachowanie normalne wg 80% turystów z Włoch, Francji, Rosji, Hiszpanii i Ameryki Południowej.
Zupełnym przeciwieństwem są Skandynawowie, turyści z Europy Wschodniej, a także nasi rodacy, którzy zawsze zachowywali się kulturalnie, dobrze mówili po angielsku, a nawet niemiecku.
Doszło do tego, że po prostu nie przyjmowaliśmy rezerwacji dla grup z Francji, Włoch i Rosji. I my i inni goście odetchnęli z ulgą.

gastronomia

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 192 (232)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…