Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#80464

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ostatnio całkiem często podróżuję między Warszawą a Poznaniem, pokazując całemu światu jakim jestem złym, nieczułym człowiekiem.

Wsiadam sobie wczoraj do nocnego pociągu (bez mięsa), podchodzę do drzwi przedziału i moim oczom ukazuje się następujacy widok: na jednym z siedzeń siatka, pani rozsiadła się na moim siedzeniu, nogi zostawiając obok siatki.
- Dobry wieczór, mam tutaj zarezerwowane miejsce - mówię uprzejmie, wskazując na moje upragnione miejsce nr 96.
Pani się rozgląda i mówi z oburzeniem i pretensjami:
- No ale pani zmieści się tu z tym bagażem?!
- Tak, z łatwością.
Co było prawdą. Pani rzucając klątwy pod nosem podnosi się, sprząta syf ze stoliczka i siedzenia, wrzuca swój plecak na półkę bagażową, siatkę kładzie pod nogi. A ja, zamiast:
a) poszukać po pociągu wolnego miejsca, narażając się na przesiadanie niezliczoną ilość razy (o ile te miejsca by były) i latać z niezbyt wygodną walizką,
b) stanąć skruszona na korytarzu spędzając tam 4 godziny,
bezczelnie usiadłam na wykupionym wcześniej i zarezerwowanym miesjcu. A przecież powinnam przewidzieć, że ktoś weźmie ze sobą ilość bagażu powyżej poziomu przyzwoitości i ustąpić miejsca zmęczonym torbom.

Na przeciwko siedział sobie wysoki, dobrze zbudowany facet, pogrążony w głębokim śnie. Tak głębokim, że mimo że ze względu na swoje wymiary zajmował mnóstwo miejsca na podłodze, zmuszając resztę to kulenia nóg (ach, te skurcze), notorycznie kładł stopy obute sportowym obuwiem na moich kolanach. A ja, wstrętna, te nogi zwalałam, a gdy cierpliwość się wyczerpałam, wręcz w nie uderzałam.

Ten sam pociąg, inna data.
Znów biedna, prześladowana przeze mnie pasażerka zmuszona zabrać nogi z mojego siedzenia. Znów problemy z bagażem, po tym, jak wyżej wymieniona z partnerem zabierała w podróż chyba dobytek całego życia. Później się okazało, że nie mieli miejscówek koło siebie, więc podsiedli kogoś, wysyłając go na pierwotnie zarezerwowane przez nich miejsce, robiąc spory bałagan wśród pasażerów.

Tym razem pociąg powrotny - czekam na peronie na swoją "limuzynę" - jedna pani bardo się spieszy, już! już! pierwsza wpada do wagonu, jak się później okazało, do mojego przedziału. Gdy już dotarłam, pasażerka ma już pieczołowicie ułożone bagaże, a sama umościła się na siedzeniu pod oknem - moim siedzeniu. Za mną wchodzą kolejne osoby z miejscówką w tym przedziale, informuję panią, że to miejsce jest wykupione przeze mnie, pani z bezczelnym uśmieszkiem odpowiada:
- Ach, no tak.
I wynosi się z przedziału - znowuż podła ja nie wstydziłam się poprosić o ustąpienie swojego miejsca. A mogłam uprzejmie stanąć na korytarzu.

Kajam się.

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (42)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…