Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80498

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Post zainspirowany historią http://piekielni.pl/80483

W gimnazjum, jak już wspominałam, przez całe trzy lata byłam dręczona. Moje próby reakcji zawsze spalały na panewce, większość nauczycieli była głucha, a szczególnie wychowawczyni.

Kiedy nadchodził koniec roku, a wraz z nim ukończenie gimnazjum, klasa zaproponowała, by złożyć się na prezent dla owej wychowawczyni, zwanej dalej Doris (bo wśród uczniów każdy nauczyciel swoje przezwisko ma). Od razu wiedziałam, że nie mam zamiaru na nic się składać, a gdy usłyszałam kwotę jaką mamy wpłacać do skarbnika, aż się ugięły pode mną kolana. Moja gimnazjalna klasa liczyła lekko ponad 20 osób (21?) i chcieli oni składać się po 30 złotych za osobę, co daje 630 złotych.

Odmówiłam, wraz z jedną inną dziewczyną. Odmówiłam, nie ze względu na pieniądze, odmówiłam, bo nigdy nie mogłam przyjść do tej kobiety z problemem i uzyskać pomocy. Odmówiłam, bo wiem, że gdyby chociaż raz zareagowała porządnie to sprawy wyglądałyby choć odrobinę inaczej.

Gdy wieść się rozeszła, że ja i koleżanka nie mamy zamiaru składać się na ten prezent, reszta uczniów patrzyła na nas z mniejszym lub większym obrzydzeniem, ja miałam rozmowę z polonistką na ten temat, sam skarbnik naskarżył (!) na nas swojej mamie, a owa poszła z tym do pedagoga. Nie żałuję.

gimazjum zakończenia roku

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 151 (165)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…