Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80686

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Soczysty hejt na cwaniaka z pociągu relacji Przemyśl - Wrocław w niedzielę 12 listopada 2017 roku.
Wspomniany cwaniak (dość wysoki, z brzuszkiem, lekko zgarbiony, czarne włosy) z pochodzi z Łodzi. Przypuszczam, że podobną klasą wykazuje się w życiu codziennym - mam nadzieję, że ktoś z jego znajomych to przeczyta i go rozpozna. :)

Po wejściu do pociągu powitał mnie dźwięk sączącego się z jednego z przedziałów rubasznego disco polo. Jak się na moje nieszczęście okazało, był to przedział, w którym zarezerwowałam miejsce. Oczywiście - przedział pełny. Po uprzejmej prośbie o zwolnienie mojego miejsca, usłyszałam, że co z tego, że mam rezerwacje, on też ma, ale w tym przedziale bardziej mu się podoba. Najwyraźniej nie był przygotowany na to, że 2 razy mniejsza od niego dziewczyna będzie upierać się przy swoim i ustąpił z obrażoną miną. Impreza jednak się nie skończyła. Wraz z towarzyszem, którego nazywał Smerf, kontynuowali zabawę w didżejów bez słuchawek racząc współpasażerów kolejnymi hitami.

Nie mnie oceniać ich gust muzyczny, gdyż i mnie po kilku głębszych zdarza się nucić Martyniuka, ale powiedzmy sobie szczerze - kilkugodzinna podróż z muzyką tak głośną, że ledwo słyszy się swoje myśli nie należy do najprzyjemniejszych. Kolejnym smaczkiem było przechwalanie się zarobkami ("A ja mam 2.5k na rękę, k…a, ostatnio wziąłem ubera z wawy do łodzi za tysiaka i c…j, stać mnie" co chyba miało zaimponować pozostałym w przedziale) oraz polewanie Żytniej Smerfowi i dwóm koleżankom z okazji dwudziestych pierwszych urodzin Smerfa właśnie.

Największy hejt leci na ich odzywki w stronę dziewczyn ("Ale bym cię wypi__dolił dziś", "Ewelinka jest luźna w kroku, weź sobie od niej numer, da za darmo" - do randoma, który dołączył do imprezy po spotkaniu w kiblu; "Kupiłem wczoraj durexy ale spoko, pamiętam, że wy suki wolicie bez"). Ewelinka, owszem numer dała, a obie na takie teksty reagowały śmiechem. Z kontekstu wywnioskowałam, że towarzystwo pracuje razem organizując jakieś "eventy". Możecie sobie wyobrazić ich obeznanie w świecie, jeśli twierdzili, że Schengen to Niemcy. :D

W pewnym momencie Smerf zadziornym tonem poinformował, że jest prawiczkiem (w co jestem w stanie uwierzyć, z taką twarzą pewnie niełatwo zaliczyć) i że koniecznie musi go rozdziewiczyć koleżanka, którą w tym momencie trzymał za tyłek. Nie zdziwiłam się, że laska zamiast strzelić go w ryj, zachichotała uroczo i właściwie stwierdziła, że mogą iść teraz do łazienki. Apogeum wieśniactwa osiągnęli zostawiając pełno butelek po wódce, colach, sprajtach i pustych opakowań po jedzeniu w przedziale. Kiedy zapytałam, czy te śmieci są dla nich za ciężkie, odpowiedzieli, że to już nie jest ich problem, tylko mój - bo oni właśnie wysiadają i mają głęboko w dupie czy będę jechać dalej w syfie. Na koniec życzyli mi "lepszego podejścia do życia" i "więcej kultury". No serio?

Nie lubię nazywać ludzi wieśniakami, ale w tym momencie to jedyne niewulgarne wyrażenie, które przychodzi mi do głowy. Serdecznie nie pozdrawiam, mentalne wieśniaki, takiego chamstwa i prostactwa nie widziałam nawet wśród meneli - oni przynajmniej zbierają po sobie butelki.

EDIT: Konduktor interweniował tylko raz, pogroził i wyszedł ze słowami "będziecie mieć problemy". Kolesie byli tak bezczelni, że wdali się w nim w dyskusję, a starszy już konduktor nie był w stanie ich przegadać. Nie podziałało, a facet już nie wrócił..

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 137 (169)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…