Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80701

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O panach elektrykach.

Kilka lat wstecz, gdy byłam jeszcze na studiach, mieszkałam na stancji. Pewnego dnia podczas sesji wywaliło nam korki. Uczyć się przy świecach niezbyt było przyjemnie, więc trzeba było problem rozwiązać. W domu nasza puszka z bezpiecznikami była ok, popsuło się coś w tej głównej, która była na klatce schodowej między dwoma mieszkaniami. Niestety bezpieczniki na klatce, jak sama nazwa wskazuje, były bezpieczne i zamknięte na kłódkę. Obok nich wisiał numer do panów elektryków z dzielnicy.

Dzwonimy:

[J]- Ja
[PE] - Pan Elektryk

[J] - Dzień dobry dzwonię z mieszkania na ulicy Piekielnej X, nie mamy światła, potrzebujemy się dostać do głównego bezpiecznika.
[PE] - Paaani, teraz nie możemy. Zarobieni jesteśmy.
[J] - Kiedy panowie mogą przyjść?
[PE] - Godzinę, dwie. Pani poczeka.

I tak sobie czekam z tą świeczką nad książką. 2 godziny później nic się dalej nie stało, więc dzwonię znów. Panowie nie odbierają. Więc dzwonię do skutku.

[PE] - Co się pani tak spieszy? Jak przyjdziemy, to będziemy!

Za jakąś godzinę panowie przyszli. Obaj pijani...

elektrycy

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 109 (133)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…