Jak pewnie wiecie, wczoraj był tzw. "Black Friday", czyli megapromocje, tłum ludu i zgony poprzez stratowanie w Stanach.
Mój kolega z Danii, Oliver (pseud. Oliv), pracuje w sklepie z ubraniami w Hillerød, i to, co opowiedział dziś na grupie w związku z wczorajszym dniem utwierdza mnie, że spora część ludzi to jednak idioci.
Sklep reklamował się plakatami "Ceny od 59 kr w górę" - wielu klientów skarżyło się mu, że coś kosztuje np. 99 koron, że czują się oszukani i żądają rozmowy z kierownikiem (jak widać to nie tylko specjalność polskich madek) - nikomu z "poszkodowanych" nie wszystko do głowy, żeby przeczytać znak ze zrozumieniem.
Drugą rzeczą, która się działa się w sklepie były bójki między klientelą o jakieś ciuszki - wyszarpywanie, rzucanie się na kogoś, ciągnięcie za włosy itp. niecywilizowane sposoby na zdobycie upragnionego towaru działy się cały czas.
Nie mogę też zapomnieć o opisaniu "ślepoty" tłumu - Oliv narzekał, że klienci w kółko w niego wpadali, niektórzy odpychali, a pewna kobieta wręcz zostawiła mu na przedzie pracowniczej koszulki piękny ślad ubrudzonej podeszwy. Tak. Dostał kopa w brzuch. Mówił, że ma nadzieję, że kamery to nagrały, ale co z tym ostatecznie zrobi, nie wiem.
Powiedzcie - skąd ludziom tak odbija, kiedy są promocje na rzeczy, których prawdopodobnie nie potrzebują? Dlaczego przeceny na cokolwiek odbierają zdolność logicznego myślenia i człowieczeństwo?
Bo ja nie wiem.
Mój kolega z Danii, Oliver (pseud. Oliv), pracuje w sklepie z ubraniami w Hillerød, i to, co opowiedział dziś na grupie w związku z wczorajszym dniem utwierdza mnie, że spora część ludzi to jednak idioci.
Sklep reklamował się plakatami "Ceny od 59 kr w górę" - wielu klientów skarżyło się mu, że coś kosztuje np. 99 koron, że czują się oszukani i żądają rozmowy z kierownikiem (jak widać to nie tylko specjalność polskich madek) - nikomu z "poszkodowanych" nie wszystko do głowy, żeby przeczytać znak ze zrozumieniem.
Drugą rzeczą, która się działa się w sklepie były bójki między klientelą o jakieś ciuszki - wyszarpywanie, rzucanie się na kogoś, ciągnięcie za włosy itp. niecywilizowane sposoby na zdobycie upragnionego towaru działy się cały czas.
Nie mogę też zapomnieć o opisaniu "ślepoty" tłumu - Oliv narzekał, że klienci w kółko w niego wpadali, niektórzy odpychali, a pewna kobieta wręcz zostawiła mu na przedzie pracowniczej koszulki piękny ślad ubrudzonej podeszwy. Tak. Dostał kopa w brzuch. Mówił, że ma nadzieję, że kamery to nagrały, ale co z tym ostatecznie zrobi, nie wiem.
Powiedzcie - skąd ludziom tak odbija, kiedy są promocje na rzeczy, których prawdopodobnie nie potrzebują? Dlaczego przeceny na cokolwiek odbierają zdolność logicznego myślenia i człowieczeństwo?
Bo ja nie wiem.
black_friday
Ocena:
109
(131)
Komentarze