Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80914

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Byłem na zakupach w sklepie, którego nazwa kojarzy się z "dobrym". Z chłodziarki wybrałem wyrób garmażeryjny pakowany w atmosferze ochronnej, czyli o trwałości liczonej w tygodniach. Na szczęście odwróciłem paczkę, aby sprawdzić datę przydatności. Zobaczyłem wówczas na produktach dwie szare plamy pleśni wielkości ok. 1 cm. Od razu zrezygnowałem z zakupu tego wyrobu, nawet przeszła mi ochota na przeglądanie innych paczek w poszukiwaniu nadającej się do jedzenia.

Jak zawsze w takich przypadkach (aby uchronić od trefnego zakupu osoby niedowidzące lub spieszące się z zakupami), podszedłem do najbliższej osoby z obsługi, aby dyskretnie poinformować o moim znalezisku. Tym razem trafiło na osobnika stojącego przy wyjściu na zaplecze między dwoma stoiskami z obsługą. Ze strony osobnika spotkało mnie tylko wzruszenie rąk i usłyszałem odpowiedź "Ale ja nie jestem z tego stoiska" i za chwilę mogłem oglądać jego, znaczy się osobnika. plecy.

Podszedłem więc do jednej (P1) z pań {P1;P2} obsługujących na stoisku obok i, jak poprzednio, poinformowałem dyskretnie o odkryciu. Tym razem udało mi się przekazać zdefektowany towar w ręce pracownika P1. Co prawda oblicze pani wyrażało pełne zdziwienie pt. "Czego chce klient?". Nim zdążyłem odejść kilka metrów do mojego wózka usłyszałem:

[P2] - Proszę pana, ale dlaczego nam to pan daje, Przecież tO jest z działu NABIAŁ.
[Ja] - Bo to jest spleśniałe i nie nadaje się do jedzenia.
[P1] - Ale to nie jest z naszego stoiska. Co my mamy z tym zrobić?

Nie wiem, jeśli chodzi o mnie, to P1 i P2 mogą to sobie nawet kupić i zjeść, ale najpierw niech ktoś sprawdzi towar eksponowany w chłodziarce i usunie zepsute opakowania. Wykonanie tej ostatniej czynności zasugerowałem paniom, przy czym dodałem, że mogą powiadomić kogoś z personelu. W międzyczasie rozmowa stawała się coraz głośniejsza i klienci w pobliżu odwracali się i słuchali naszej przepychanki słownej.

[P2] – Ale proszę pana, my nie mamy czasu kogoś szukać, a TO jest nie z naszego stoiska.

Ponieważ ja też nie mam czasu i "to" nie jest z mojego stoiska, zostawiłem "zaangażowane inaczej" w swoją pracę P1 i P2 oraz grono zdziwionych słuchaczy i poszedłem z pozostałymi zakupami do kasy.

Po drodze trafiłem na szarego pracownika od wykładania towarów. Dopiero ten wykazał zainteresowanie, choć nie miałem w ręce corpus delicti aby mu przekazać i ułatwić poszukiwania spleśniaków.

Sklep zepsuty towar reakcja pracowników

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 110 (122)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…