Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#81033

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Niniejszym chciałbym się podzielić z Wami takim oto newsem. Szczury opanowały oddział dziecięcy w szpitalu im. Narutowicza w Krakowie. Ich obecność można stwierdzić (zobaczyć/usłyszeć) m.in. w toalecie, gdzie zostawiają swoje "defekalia" (nikt im nie wytłumaczył, że należy robić "to" do tego owalnego z "wodospadem"). A podwieszany sufit w korytarzu to najlepszy tor wyścigowy, gdzie (prawdopodobnie) sprawdzają się na 1/4 mili. Odgłosy ich wyścigów słychać nawet w środku dnia.

Sprawa zgłoszona przeze mnie do WSSE (Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej). Zastanawiające jest jednak to, że przyjmujący zgłoszenie (jak najbardziej właściwy człowiek) zainteresowany był głównie tym, czy niniejsza informacja została przekazana "jeszcze innym osobom". WTF???

Na marginesie dodam, że jedna z pań pielęgniarek zamiast do nosa, podała mojemu dziecku krople do ucha. Po ostrym proteście mojej lepszej połówki pani pielęgniarka stwierdziła, że to nic nie szkodzi, bo... "kanały łączą się" i lek podobno dociera we właściwe miejsce. Dobrze, że nie było mnie przy tej akcji, bo kazałbym jej połknąć czopek. W końcu te kanały też się łączą.

Ogólnie na Oddziale Dziecięcym w Narutowiczu panuje "ludzki dramat" i stąd też moja ogromna prośba. Jeżeli możecie, to udostępnijcie ten wpis. Jeśli uda nam się w ten sposób uchronić choć jedno dziecko przed mocno wątpliwej jakości "opieką medyczną", będzie to dla mnie naprawdę wielki sukces. Nawet najgorszemu wrogowi nie życzę, by jego dziecko znalazło się tam, gdzie "wylądowała" moja żona z półtorarocznym synkiem.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 97 (125)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…