Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#81413

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Całkiem niedawno stałam się posiadaczką owczarka niemieckiego. Pies można powiedzieć z odzysku, miał być na chwilę, został na dłużej. Zwierzę nie takie młode, bo 3 letnie (stary też nie jest, ale zwracam uwagę na fakt że nie jest to szczeniaczek), więc przeświadczona byłam że w domu to ni chu chu, nie narobi. Tym bardziej, że jego poprzednia właścicielka zarzekała się i klęła na wszystkie świętości że piesio w domu to NIGDY się nie załatwił, ani wcześniej ani teraz. Ok, do dzieła. Pies trochę zaniedbany, bo taki podwórkowy, więc ogarnęłam go, do weta na szczepienia i czip, kupiłam niezbędne akcesoria i cieszyłam się że mam z kim uczęszczać na spacery. Wraz z nabyciem piesia, stałam się członkiem grupy na fb która zrzesza "miłośników" tych psów. Dzisiaj stwierdzam że to nie są miłośnicy, lecz psychopatyczni fanatycy. Z moich obserwacji: pies może robić wszystko, i absolutnie nie wolno psa karcić. Pies rozwalił pół przedpokoju? "O jak cudownie, remoncik się szykuje hehe". Pies zerwał tapetę do połowy ściany? Pff, co tam. Pies gryzie buty/piloty/kapcie inne przedmioty człowieka? Słodki piesio, nic tylko się cieszyć. I tego typu sytuacje. Pies jak bóg, wyżej niż mąż/żona, wyżej niż dziecko, psu wolno wszystko. A nie daj Boże coś złego na psa powiedzieć, np. że jak pies jest ciężko chory i nie ma szans na leczenie to należy nie być egoistą, tylko ulżyć i wysłać na tamten świat. Raz się odważyłam. Lincz na mnie spadł. Ale do brzegu. Niestety, mojemu psu zaczęło od ok. dwóch tygodni odwalać. Potrzeby fizjologiczne załatwia w domu. I to żeby na płytki, czy linoleum w przedpokoju. Nie. On kasztani i co gorsza sika na wykładzinę. Wyobraźcie sobie że śpicie, a tu budzi was smród taki, że nos ukręca, i widzicie kupsko wielkości małego państwa. Raz, mówię zdarza się. Drugi raz, zacisnęłam zęby. Ale kolejne naście razy, nie zdzierżyłam. Pies wyprowadzany, spacery, stały dostęp do wyjścia, bo mieszkamy w domu, i karmiony tak, żeby nie przed samym spaniem. Ale nie, on sobie za cel postawił srać o 3 w nocy. Jak były temperatury plusowe, nie było problemu, ale widać teraz hrabia ma gdzieś marznięcie i, woli w domu. Miarka się przebrała jak dzisiaj syn przyniósł mi uwaloną kupą zabawkę. No tak się bawić nie będziemy. Napisałam na tej grupie post, który miał być niejako formą pożegnania, opisując całą sytuację. Posypała się na mnie fala krytyki. Że ja powinnam o 2 w nocy dymać z psem na spacer, argument że mam dziecko które chodzi spać o 23? Uśpij, i idź na spacer. Złośliwości że mam nie brać psa, bo mi wykładzinę zniszczy. No tak, faktycznie wykładzina za 800 zł, za chwilę będzie do wyrzucenia, w domu dziecko, które zaraz zacznie raczkować, drugie które zabawki ma na podłodze, i to wszystko na śmierdzącej wykładzinie bo piesek ma stres. Tak, stwierdzili, że pies ma stres, albo się wystraszył i boi się wychodzić na dwór. Generalnie postawa "rzuć wszystko, zajmij się psem". Moja odpowiedź, że moje życie nie kręci się tylko wokół psa, spotkała się z oburzeniem. No bo jak to. To jest coś innego niż cudowny owczarek? Żeby nie było, mąż ma znajomą behawiorystkę, ale to następna nawiedzona, która uważa że powinniśmy uczyć go jak szczeniaka, wiecie, gazeta i coraz bliżej wejścia. Jednak zdawać by się mogło, że duży pies, rozumie, że tam gdzie się śpi, to się nie paskudzi. No i jestem zła i niedobra, bo oddaję psa, zamiast bezgranicznie mu się poświęcić. Tak, oddaje, bo komfortowe warunki życia dla mnie i mojej rodziny, są dla mnie najważniejsze. Nie będę sobie tego poziomu obniżać, bo psu nie chce się wychodzić na dwór. Ale psychopatyczni fanatycy tego nie zrozumieją.

ludzie grupa fanatycy

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (47)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…