Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#81802

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po przeczytaniu historii http://piekielni.pl/81791 przypomniało mi się, jak to kiedyś pewien król szos zwyzywał ojca od ostatnich.

Ojciec był instruktorem nauki jazdy. Któregoś dnia ostatni zaplanowany na ten dzień kursant zadzwonił tuż przed godziną rozpoczęcia jazdy, że jest niedaleko, policja go zatrzymała, prosi, żeby ojciec podjechał.

Co się okazało?

Geniusz szos, który kurs robił po tym, jak mu odebrano prawo jazdy za notoryczną jazdę pod wpływem alkoholu, czy też za inne tego typu rozsądne pomysły, postanowił na jazdę przybyć samochodem. Traf chciał, że akurat przy wjeździe do miasta stał patrol z suszarką i go złapali za przekroczenie prędkości i podwójnej ciągłej. Patrol na wieść, że pan kierowca nie posiada uprawnień do prowadzenia pojazdów, spytał, czy ktoś może samochód odebrać, bo pan to już dalej nie pojedzie. Panu przyszedł do głowy mój ojciec. W swej naiwności myślał, że ojciec samochód odbierze, przestawi gdziekolwiek, a on sam już sobie do domu nim od razu wróci.

Ojciec zrobił jedyną rozsądną rzecz, jaka mu przyszła do głowy. Owszem, przejął samochód. Następnie postawił go na parkingu strzeżonym, poinformował stróża, że ten ma do niego natychmiast dzwonić, jeśli pan wróci sam z drugim zestawem kluczy przed umówioną na odbiór godziną dnia następnego. Panu pożal się boże kierowcy oczywiście straszliwie nie spodobała się ta opcja, bo niniejszym został pozbawiony łatwego powrotu do domu (mieszkał w sąsiednim mieście). Zostało mu wskazane, że ma jeszcze mnóstwo czasu do odjazdu ostatniego pociągu. Nawet pana odwiózł na dworzec.

Na drugi dzień typ wrócił ciężko obrażony z żoną posiadającą prawo jazdy. Auto zostało wydane, pan w swym obrażeniu zmienił instruktora, bo z ojcem "nie można się po ludzku dogadać".

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 166 (178)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…