Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#81867

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ciąg dalszy o moim piekielnym pobycie w szpitalu.

Jak już wspomniałam, zostałam tam skierowana z powodu problemów ze snem. Nie dość, że spałam ogółem źle, często się budziłam i nie wypoczywałam, to samo zaśnięcie zajmowało mi kilka godzin.
Na następny dzień po południu miałam mieć zrobione badanie, czy to nie coś z moją głową jest nie tak, więc noc miałam spędzić w szpitalu. Skorzystałam z okazji i zapytałam, czy mogę dostać jakąś tabletkę na sen, bo chciałabym chociaż tą noc wypocząć. Nie, nie mogę. No trudno.

Na początku wizyty, dostałam opiernicz, że jestem głupia, bo powinnam chodzić spać kiedy poczuję się zmęczona, a nie kiedy sobie ustalę godzinę, w końcu prawie dorosła jestem. Koło 22, te same piguły opierniczyły mnie, że się jeszcze nie kładę spać...
Może to z powodu stresu, który mnie wyjątkowo wykończył, ale jakimś cudem zasnęłam... i tuż przed północą zerwano mnie z łóżka żeby mi zbadać ciśnienie i zapytać jak się czuję, bo to takie strasznie ważne kiedy pacjentka z bezsennością zasnęła...

Wróciłam do siebie, zajęło mi to dużo czasu, ale znów odpłynęłam i tym razem obudziło mnie szuranie. Rozchyliłam powieki, nie mam pojęcia która była godzina, ale na pewno niedługo od mojego ponownego zaśnięcia. Nad moim łóżkiem coś stoi. Zjawa w białej koszuli z posępną miną? Nie, pielęgniarka...

- Śpisz? - pyta.
- Em...tak? - naprawdę nie wiedziałam co mam w tej sytuacji powiedzieć.
- To dobrze.

I jak gdyby nigdy nic sobie poszła... Przez całą resztę nocy nie udało mi się już zasnąć chociaż bardzo się starałam, ale chociaż leżałam z zamkniętymi oczami co było dla mnie jakąś minimalną formą wypoczynku.

Nadchodzi ranek, do mojego badania jeszcze bardzo długo, czuję, że chyba znów odpływam, o tak, zasnę i chociaż trochę odpocznę. Nie, jest chyba siódma może wcześniej, pielęgniarka wbija do sali i każe wstawać. Obchód? Nie. Moje badanie przeniesione? Nie. Chce posprzątać? Nie. Nikt nie będzie o tej godzinie w łóżku siedział, na nogi i won z sali pochodzić po korytarzu.
Naprawdę, czułam się jakby mnie potrącił samochód, bo byłam naprawdę wykończona.

Co najlepsze, to dalej nie koniec przygód, chociaż spędziłam tam tylko jedną noc i kawałek dnia...

szpital

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 127 (167)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…