Wiosna wiąże się rokrocznie z rozpoczęciem sezonu motocyklowego.
Jak wiadomo, kierowcy jednośladów, uogólniając, dzielą się na dwie grupy. Pierwsza to rozsądni kierowcy, poruszający się rozsądnie, w miarę zgodnie z przepisami i szanujący innych uczestników ruchu. Drudzy to debile, dla których liczy się tylko prędkość i którym wydaje się, że są panami szos, a droga to tor wyścigowy. Co ciekawe, pierwsza grupa dosiada zwykle chopperów, cruiserów, turystyków i czasem enduro.
Druga to zwykle ujeżdżacze tzw. szlifierek czyli ścigaczy (nie dalej jak wczoraj jeden z tych idiotów z dumą w głosie chwalił się, że na trasie z naszego miasteczka X do odległego o ok. 60 km miasta Y "240 km/h praktycznie nie schodziło z blatu" - droga krajowa z licznymi terenami zabudowanymi). Zwłaszcza ci drudzy lubują się w promowaniu hasła "Patrz w lusterka, motocykle są wszędzie".
A ja, kierowca z - mówiąc nieskromnie - sporym doświadczeniem, pytam się: dlaczego one są "wszędzie", a nie tam, gdzie zgodnie z przepisami być powinny? Wykonując manewr patrzę zawsze w lusterka, aby sprawdzić, czy na moim planowanym torze jazdy nie ma jakiegokolwiek pojazdu: samochodu, traktora, furmanki, roweru czy motocykla. Dlaczego mam w specjalny sposób traktować kierujących motocyklami?
Art. 4 ustawy Prawo o ruchu drogowym ("Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego") pozwala mi założyć, że motocykl będzie tam, gdzie być powinien, a nie "wszędzie".
Może więc kierowcy "szlifierek", zamiast naklejać na samochodach naklejki o w/w treści, nakleiliby sobie przed oczami napis "Jedź przepisowo, niech motocykl będzie tam, gdzie powinien"?
Jak wiadomo, kierowcy jednośladów, uogólniając, dzielą się na dwie grupy. Pierwsza to rozsądni kierowcy, poruszający się rozsądnie, w miarę zgodnie z przepisami i szanujący innych uczestników ruchu. Drudzy to debile, dla których liczy się tylko prędkość i którym wydaje się, że są panami szos, a droga to tor wyścigowy. Co ciekawe, pierwsza grupa dosiada zwykle chopperów, cruiserów, turystyków i czasem enduro.
Druga to zwykle ujeżdżacze tzw. szlifierek czyli ścigaczy (nie dalej jak wczoraj jeden z tych idiotów z dumą w głosie chwalił się, że na trasie z naszego miasteczka X do odległego o ok. 60 km miasta Y "240 km/h praktycznie nie schodziło z blatu" - droga krajowa z licznymi terenami zabudowanymi). Zwłaszcza ci drudzy lubują się w promowaniu hasła "Patrz w lusterka, motocykle są wszędzie".
A ja, kierowca z - mówiąc nieskromnie - sporym doświadczeniem, pytam się: dlaczego one są "wszędzie", a nie tam, gdzie zgodnie z przepisami być powinny? Wykonując manewr patrzę zawsze w lusterka, aby sprawdzić, czy na moim planowanym torze jazdy nie ma jakiegokolwiek pojazdu: samochodu, traktora, furmanki, roweru czy motocykla. Dlaczego mam w specjalny sposób traktować kierujących motocyklami?
Art. 4 ustawy Prawo o ruchu drogowym ("Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego") pozwala mi założyć, że motocykl będzie tam, gdzie być powinien, a nie "wszędzie".
Może więc kierowcy "szlifierek", zamiast naklejać na samochodach naklejki o w/w treści, nakleiliby sobie przed oczami napis "Jedź przepisowo, niech motocykl będzie tam, gdzie powinien"?
Ocena:
236
(272)
Komentarze