Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82044

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wierzę w szczepienia, nie wierzę w argumenty STOP-NOP, więc swoje dzieci szczepię. NFZ finansuje tylko szczepienia obowiązkowe (a i to tylko w podstawowej wersji - za szczepionki skojarzone, żeby dziecko miało mniej zastrzyków, trzeba dopłacić). Za szczepienia dodatkowe i tak jest opłata.

NFZ prowadzi akcję promocji szczepień na ospę (przynajmniej u mnie w powiecie). Jeżeli dziecko chodzi do przedszkola, to wystarczy mieć ze sobą zaświadczenie wydane przez przedszkole - i szczepienie na ospę jest darmowe.

Zatem wziąłem takie zaświadczenie i uzbrojony w nie dzwonię do przychodni mającej kontrakt z NFZ, żeby zapisać dziecko na szczepienie. Jest termin - za 2 miesiące! Wróżką ani czarodziejem nie jestem, żeby wiedzieć, czy dzieciak za te 2 miesiące będzie zdrowy - ale co tam, biorę.

2 miesiące później pojawiam się na planowanej wizycie. Dzieciak, na szczęście, nie chorował w ostatnich 2 tygodniach, do szczepienia dopuszczony. Wręczam więc zaświadczenie i rozpoczyna się dialog z lekarką:
L: Ale dziecko skończyło już 3 lata.
Ja: Owszem, dwa tygodnie temu.
L: To szczepienie nie może być wykonane na NFZ, bo to jest tylko dla dzieci do 3 lat.
Ja: Naprawdę? To o tym nikt mnie nie poinformował (tak, wiem, moja wina, nie doczytałem i zdałem się na to, co mi mówił lekarz wcześniej). Ale to ja nie do końca się zgodzę z panią - bo jak zapisywałem dziecko do państwa, to ono nie miało skończonych 3 lat.
L: To czemu pan wcześniej nie przyszedł?
Ja: Bo taki mi państwo dali termin, że musiałem czekać 2 miesiące na wizytę.
L: To nie nasza wina.
Ja: No, moja też nie. Rozumiem, że Ppnie nie są winne, ale to znaczy, że system zapisów źle działa. I na pewno nie ja za to odpowiadam
L: Ale to rodzice się zapisują, a potem nie przychodzą.
Ja: Ja, jak pani widzi, przyszedłem. No, ale nic, trudno, zapłacę. Ale na pewno złożę reklamację na całą sytuację (przychodnia prywatna, tylko ma kontrakt z NFZ - zamierzałem reklamację do przychodzi złożyć).

Efekt - pani zadzwoniła gdzieś i dowiedziała się, że może zaszczepić na NFZ.

Wiem, że w całej tej historii piekielnym okazałem się ja. Chociaż - ze stenogramu rozmowy może nie wynika, ale naprawdę z panią spokojnie rozmawialiśmy, trochę żartowaliśmy (przedstawiłem sam sens zdań, a nie wszystkie wtrącenia:))
Tylko że czasami takie zachowanie jest po prostu potrzebne... Trzeba się było postawić i zagrozić (chociaż, czy ja wiem, czy to była groźba) reklamacją, żeby otrzymać to, co nam się należy (tutaj - refundowane szczepienie).
Ale, z drugiej strony, pokazuje ona, że czasami takie zachowanie jest po prostu potrzebne...

Jedna dawka szczepionki na ospę to 240 zł. Dawki są dwie (jak pierwsza była na NFZ to druga też będzie, niezależnie od wieku dziecka).
W tej samej przychodni była też kilka tygodni temu znajoma - zgadaliśmy się dopiero teraz - ona nie miała tyle samozaparcia, co ja. Zapłaciła za dwie dawki szczepienia...

szczepienie służba zdrowia NFZ

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 104 (138)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…