Wracałem ostatnio z Warszawy.
Jako, że wsiadałem na pętli, to zająłem to miejsce za kierowcą (szersze), bo było wolne, a ja nikomu nie chciałem na boku wisieć, bo szeroki w ramionach byłem.
Dokładnie obejrzałem, czy nie ma tam naklejki "dla matki z dzieckiem" albo "dla niepełnosprawnych".
No nic, zasiadłem i jadę.
3 przystanki później wsiada starsza pani i twierdzi, że mam to miejsce jej zwolnić. Na moja pytanie "Dlaczego?" odpowiada, ze gdzie indziej nie będzie miała gdzie ustawić wózka na zakupy.
Odpowiedziałem, że przepraszam, ale nie zwolnię.
Co się nasłuchałem to moje. Nie szanuję starszych, a w ogóle jak będę w jej wieku to zrozumiem (tu nadmieniam, że w autobusie było dużo miejsc wolnych).
Wykazałem się asertywnością i nie zwolniłem miejsca.
A teraz podstawa całej historii. Wracałem ze szpitala z 15 kg gipsu od szyi do pępka, tylko z jedną ręką wolną. I było to widać, bo żadne moje ubranie nie jest w stanie tego zakryć.
Jako, że wsiadałem na pętli, to zająłem to miejsce za kierowcą (szersze), bo było wolne, a ja nikomu nie chciałem na boku wisieć, bo szeroki w ramionach byłem.
Dokładnie obejrzałem, czy nie ma tam naklejki "dla matki z dzieckiem" albo "dla niepełnosprawnych".
No nic, zasiadłem i jadę.
3 przystanki później wsiada starsza pani i twierdzi, że mam to miejsce jej zwolnić. Na moja pytanie "Dlaczego?" odpowiada, ze gdzie indziej nie będzie miała gdzie ustawić wózka na zakupy.
Odpowiedziałem, że przepraszam, ale nie zwolnię.
Co się nasłuchałem to moje. Nie szanuję starszych, a w ogóle jak będę w jej wieku to zrozumiem (tu nadmieniam, że w autobusie było dużo miejsc wolnych).
Wykazałem się asertywnością i nie zwolniłem miejsca.
A teraz podstawa całej historii. Wracałem ze szpitala z 15 kg gipsu od szyi do pępka, tylko z jedną ręką wolną. I było to widać, bo żadne moje ubranie nie jest w stanie tego zakryć.
Ocena:
198
(206)
Komentarze