Historia Garretta przypomniała mi dość zabawną sytuację w warsztacie, który prowadzi mój dobry znajomy.
Umówiłem się na wymianę opon, na konkretną godzinę. Przyjeżdżam i zastaję problem. Nie była to kolejka, bo zgodnie z polityką wyznawaną przez mojego znajomego, osoby zapisane mają pierwszeństwo przed tymi z "doskoku". Tym bardziej, jak ktoś dzwonił kilka dni wcześniej i umawiał się na konkretną godzinę.
Problem stanowił jeden z klientów. Facet twierdził, że znajomy za dużo liczy sobie za usługę. Więc nie chciał zapłacić. Odjechać też nie chciał. O co dokładnie poszło?
Znajomy liczy sobie, przykładowo:
- 10 zł od koła, jeśli drugi komplet opon jest na oddzielnych felgach,
- 12 zł od koła, jeśli jest tylko jeden komplet felg i trzeba gumy ściągać,
- 15 zł od koła, jeśli przed założeniem gum, felgi wymagają czyszczenia z rdzy.
I klient stwierdził, że on więcej jak 30 zł za 4 koła w opcji nr 3 nie zapłaci, bo to jest rozbój w biały dzień żądać więcej.
Cała afera skończyła się policją, bo ani klient, ani znajomy(co zrozumiałe), odpuścić nie chcieli. Mundurowi przyjechali, postraszyli 300 zł mandatem. Gość spokorniał, zapłacił, co miał zapłacić. I pojechał, złorzecząc przy okazji, że więcej się w tym warsztacie nie pojawi.
Dopiero wracając do domu, połączyłem wątki, że faceta przecież znam. Ma firmę transportową i ze 40 tirów, więc na pustki w portfelu pewnie nie narzeka. Ma za to opinię upierdliwego trutnia, bo chyba nie ma w mojej okolicy zakładu usługowego, w którym wizyta tego jegomościa nie skończyłaby się awanturą, o to, że jest "za drogo".
Umówiłem się na wymianę opon, na konkretną godzinę. Przyjeżdżam i zastaję problem. Nie była to kolejka, bo zgodnie z polityką wyznawaną przez mojego znajomego, osoby zapisane mają pierwszeństwo przed tymi z "doskoku". Tym bardziej, jak ktoś dzwonił kilka dni wcześniej i umawiał się na konkretną godzinę.
Problem stanowił jeden z klientów. Facet twierdził, że znajomy za dużo liczy sobie za usługę. Więc nie chciał zapłacić. Odjechać też nie chciał. O co dokładnie poszło?
Znajomy liczy sobie, przykładowo:
- 10 zł od koła, jeśli drugi komplet opon jest na oddzielnych felgach,
- 12 zł od koła, jeśli jest tylko jeden komplet felg i trzeba gumy ściągać,
- 15 zł od koła, jeśli przed założeniem gum, felgi wymagają czyszczenia z rdzy.
I klient stwierdził, że on więcej jak 30 zł za 4 koła w opcji nr 3 nie zapłaci, bo to jest rozbój w biały dzień żądać więcej.
Cała afera skończyła się policją, bo ani klient, ani znajomy(co zrozumiałe), odpuścić nie chcieli. Mundurowi przyjechali, postraszyli 300 zł mandatem. Gość spokorniał, zapłacił, co miał zapłacić. I pojechał, złorzecząc przy okazji, że więcej się w tym warsztacie nie pojawi.
Dopiero wracając do domu, połączyłem wątki, że faceta przecież znam. Ma firmę transportową i ze 40 tirów, więc na pustki w portfelu pewnie nie narzeka. Ma za to opinię upierdliwego trutnia, bo chyba nie ma w mojej okolicy zakładu usługowego, w którym wizyta tego jegomościa nie skończyłaby się awanturą, o to, że jest "za drogo".
Ocena:
128
(140)
Komentarze