Wracamy sobie z Lubą z wyjazdu majówkowego dwupasmówką przez centrum miasta wojewódzkiego. Po drodze musiałem wyprzedzić Piekielnego Kolarza [PK] na rowerze miejskim, "pędzącego" ulicą zamiast znajdującą się obok drogą rowerową. Wyprzedziłem bez problemu, z racji małego ruchu i dojeżdżam do skrzyżowania z którego widać już nasze upragnione gniazdko. Jako, że mam czerwone to zatrzymuję się i czekam. Co robi PK? Śmiga na rowerze obok mnie, przejeżdża skrzyżowanie na czerwonym i odjeżdża w kierunku zachodzącego słońca, a ja z Lubą myślimy sobie "WTF?".
PK miał szczęście dzisiaj, bo gdyby to był dzień roboczy zostałby skasowany na środku skrzyżowania (a samochody lubią tam się rozpędzić).
PK miał szczęście dzisiaj, bo gdyby to był dzień roboczy zostałby skasowany na środku skrzyżowania (a samochody lubią tam się rozpędzić).
cyklista
Ocena:
123
(139)
Komentarze