Sytuacja będzie dotyczyć śmiecenia.
Jestem osobą palącą papierosy (niestety), ale nie toleruję rzucania kiepów, gdzie popadnie. Jak idę ulicą, to wolę zgasić o chodnik i trzymać w ręce niedopałek, po czym wrzucić go do najbliższego kosza na śmieci, niż "pstryknąć" go w bok tak, jak to czyni większość palaczy.
W swoim mieszkaniu nie palę, tylko wychodzę na balkon "puścić dymka". Zawsze gaszę go w popielniczce i potem ją opróżniam do kosza na śmieci.
Teraz przejdziemy do sedna. Mianowicie - palący sąsiedzi. Mój blok jest niski (4 piętra), lecz długi (kilkanaście klatek), więc widać doskonale balkony sąsiadów. Każdy, kto pali, wyrzuca pety na trawnik pod okno. W***wia mnie to niesamowicie. Czy tak ciężko jest zachować nieco kultury i zutylizować tego peta w inny sposób? Ba, mało tego, ostatnio mi przed oczami poleciała cała zawartość popielniczki. Jak zobaczę to jeszcze raz, obiecuję - dowiem się, z którego to piętra leci i wysypię idiocie zawartość swojej popielniczki pod drzwi.
Już nawet ludzie niesprzątający po swoich psach mnie tak nie irytują. Psia kupa szybko ulegnie biodegradacji, a te pety będą tam leżeć długi czas (nie wiem, ile czasu to się rozkłada, ale pewnie długo).
Tak że widok z okna jest ładny - trawa, drzewka i wszędobylskie "petunie", mieniące się pomarańczowym filtrem, qrwa jego mać. Tak ciężko jest zgasić niedopałek i wyrzucić do kosza? Jak widać tak. Mam ochotę kupić im po prostu popielniczki. Ale co ja mogę, skoro teren pod oknami jest własnością miasta i za zwrócenie uwagi podejrzewam, że zostałbym raczej wyśmiany.
Jestem osobą palącą papierosy (niestety), ale nie toleruję rzucania kiepów, gdzie popadnie. Jak idę ulicą, to wolę zgasić o chodnik i trzymać w ręce niedopałek, po czym wrzucić go do najbliższego kosza na śmieci, niż "pstryknąć" go w bok tak, jak to czyni większość palaczy.
W swoim mieszkaniu nie palę, tylko wychodzę na balkon "puścić dymka". Zawsze gaszę go w popielniczce i potem ją opróżniam do kosza na śmieci.
Teraz przejdziemy do sedna. Mianowicie - palący sąsiedzi. Mój blok jest niski (4 piętra), lecz długi (kilkanaście klatek), więc widać doskonale balkony sąsiadów. Każdy, kto pali, wyrzuca pety na trawnik pod okno. W***wia mnie to niesamowicie. Czy tak ciężko jest zachować nieco kultury i zutylizować tego peta w inny sposób? Ba, mało tego, ostatnio mi przed oczami poleciała cała zawartość popielniczki. Jak zobaczę to jeszcze raz, obiecuję - dowiem się, z którego to piętra leci i wysypię idiocie zawartość swojej popielniczki pod drzwi.
Już nawet ludzie niesprzątający po swoich psach mnie tak nie irytują. Psia kupa szybko ulegnie biodegradacji, a te pety będą tam leżeć długi czas (nie wiem, ile czasu to się rozkłada, ale pewnie długo).
Tak że widok z okna jest ładny - trawa, drzewka i wszędobylskie "petunie", mieniące się pomarańczowym filtrem, qrwa jego mać. Tak ciężko jest zgasić niedopałek i wyrzucić do kosza? Jak widać tak. Mam ochotę kupić im po prostu popielniczki. Ale co ja mogę, skoro teren pod oknami jest własnością miasta i za zwrócenie uwagi podejrzewam, że zostałbym raczej wyśmiany.
śląsk
Ocena:
196
(218)
Komentarze