Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82290

przez ~niematakiegouzytkownika ·
| Do ulubionych
Chodzę ja sobie na studia. Drugi semestr, dochodzi jeden z wielu nowych przedmiotów prowadzony przez X, odbywający się co drugi tydzień. Niby wszystko normalnie, gdyby nie to, że X nie pojawiła się na zajęciach ani raz.

Pierwsze zajęcia, wszyscy wstają rano i dziarsko idą na godzinę 8. Oczywiście po 15 minutach czekania, lista i do domu z narzekaniami "po co wstawałem/am tak wcześnie". Kolejny raz - to samo. Dostajemy w tygodniu maila od niej, że nie będzie jej w konkretnych dniach. Okej, spoko. Tyle, że w końcu było tak, że nie mieliśmy z nią ani jednych zajęć. Nie wiedzieliśmy nic. Ani jak wyglądać będzie ocenianie, ani jaki ma być zakres, ani nawet jak baba wygląda.

Odpracowanie zajęć wychodzi na najbliższy piątek (jak piszę jest środa). Nie wiemy jak chce pół roku przerobić w 4 godziny, ale jej sprawa. Dostajemy dzisiaj kolejną wiadomość. Mamy przeczytać książkę, a najlepiej nauczyć się wszystkiego na piątek. No i krew zalewa. Nie dość, że baba miała pół roku na danie nam chociażby tytułu żądanej przez siebie książki, ale nie. Postanowiła nam dać półtora dnia wcześniej. Nie wiem czy kierowała się logiką, że studenci mają multum wolnego czasu, czy, że jej przedmiot (nota bene nie związany jakoś bardzo z kierunkiem studiów) powinien być naszą pasją od dziecka i już dawno powinniśmy wszystko umieć.

Nie wiem czy zostanie to uznane jako piekielne, niemniej jednak dla mnie i pewnie sporej części studentów z mojej grupy jest.

studia

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 165 (189)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…