Wczoraj na sam koniec pracy trafili mi się Ukraińcy ze śmietaną za 1,50. Walnęli mi za nią 100 zł na ladę i mieli wielkie pretensje, że wydałam im resztę nie tak, jak by sobie życzyli.
Dałam im 80 zł w banknotach (dysponowałam tylko jedną 50, jedną 20 i dychą), a resztę w bilonie. Zaczęły się krzyki, że mam wydać normalnie, co to za chłam.
Żądali oddania 100 zł, wrzeszczeli, że chcą zwrócić towar. Przyszedł kierownik dyżurny, zapoznał się z sytuacją, stwierdził, że zwrot towaru jest niemożliwy, bo śmietana jest z dobrą datą i nie ma co przesadzać, bo gdybym wydała im w samym bilonie, dopiero wtedy mogliby się czepiać.
Zmyli się jak niepyszni, a z oddali dochodziły obietnice napisania skargi.
Od koleżanek pracujących dłużej dowiedziałam się, że z tą konkretną parą to tak zawsze. Przy każdych zakupach owi państwo mają jakieś pretensje.
Kierownik dyżurny po zapoznaniu się z zawartością mojej kasetki obiecał, że w razie gdyby owy czepialski duet dalej szukał dziury w całym, wybroni mnie przed menagerem sklepu.
Całe zdarzenie było komentowane nawet w kasie centralnej i wszyscy pracownicy jak jeden mąż stali po mojej stronie.
Rozliczająca stwierdziła, że takie przyłażenie ze stówą po śmietanę i wszczynanie afery jest czystą bezczelnością.
Czekam z niecierpliwością na skargę. Ciekawe, co napiszą.
Dałam im 80 zł w banknotach (dysponowałam tylko jedną 50, jedną 20 i dychą), a resztę w bilonie. Zaczęły się krzyki, że mam wydać normalnie, co to za chłam.
Żądali oddania 100 zł, wrzeszczeli, że chcą zwrócić towar. Przyszedł kierownik dyżurny, zapoznał się z sytuacją, stwierdził, że zwrot towaru jest niemożliwy, bo śmietana jest z dobrą datą i nie ma co przesadzać, bo gdybym wydała im w samym bilonie, dopiero wtedy mogliby się czepiać.
Zmyli się jak niepyszni, a z oddali dochodziły obietnice napisania skargi.
Od koleżanek pracujących dłużej dowiedziałam się, że z tą konkretną parą to tak zawsze. Przy każdych zakupach owi państwo mają jakieś pretensje.
Kierownik dyżurny po zapoznaniu się z zawartością mojej kasetki obiecał, że w razie gdyby owy czepialski duet dalej szukał dziury w całym, wybroni mnie przed menagerem sklepu.
Całe zdarzenie było komentowane nawet w kasie centralnej i wszyscy pracownicy jak jeden mąż stali po mojej stronie.
Rozliczająca stwierdziła, że takie przyłażenie ze stówą po śmietanę i wszczynanie afery jest czystą bezczelnością.
Czekam z niecierpliwością na skargę. Ciekawe, co napiszą.
Ocena:
72
(184)
Komentarze