Wszystko rozumiem, wiosna równa się rodziny, dzieci, rowerki, biegacze, wózki, hulajnogi, rolki itp.
Rowerzyści jadący po chodniku, chociaż obok mają ścieżkę, bo "MUSZĄ" obok siebie – normalka.
Dzieciaki zasuwające na hulajnogach, niepatrzące, czy w kogoś przypadkiem nie wjadą - instynktownie omijam.
Ludzie zatrzymujący się nagle, nie zadając sobie trudu, by spojrzeć, czy nikt za nimi nie idzie - pikuś. A nawet pan pikuś.
Ludzie, którzy nagle spotkali znajomych i konwersują z nimi, zastawiając całą szerokość chodnika, bo "oni tylko na chwilkę" - brak nawet słów.
Ale to, jak spacerujący sobie spokojnie po chodniku rodzice, wpadli na pomysł, by ich - na oko - 2-letnie dziecko jeździło na biegusie po przylegającej do tegoż chodnika mocno uczęszczanej ścieżce rowerowej (długiej i prostej, więc rowerzyści osiągają na nich prędkości rzędu 30 km/h i więcej), tego już kompletnie nie rozumiem. A słowo daję, że się wysilam jak tylko.
Ludzie, kurczaczki, trochę myślenia! Przecież to proszenie się o nieszczęście.
Rowerzyści jadący po chodniku, chociaż obok mają ścieżkę, bo "MUSZĄ" obok siebie – normalka.
Dzieciaki zasuwające na hulajnogach, niepatrzące, czy w kogoś przypadkiem nie wjadą - instynktownie omijam.
Ludzie zatrzymujący się nagle, nie zadając sobie trudu, by spojrzeć, czy nikt za nimi nie idzie - pikuś. A nawet pan pikuś.
Ludzie, którzy nagle spotkali znajomych i konwersują z nimi, zastawiając całą szerokość chodnika, bo "oni tylko na chwilkę" - brak nawet słów.
Ale to, jak spacerujący sobie spokojnie po chodniku rodzice, wpadli na pomysł, by ich - na oko - 2-letnie dziecko jeździło na biegusie po przylegającej do tegoż chodnika mocno uczęszczanej ścieżce rowerowej (długiej i prostej, więc rowerzyści osiągają na nich prędkości rzędu 30 km/h i więcej), tego już kompletnie nie rozumiem. A słowo daję, że się wysilam jak tylko.
Ludzie, kurczaczki, trochę myślenia! Przecież to proszenie się o nieszczęście.
rodzice
Ocena:
122
(148)
Komentarze