Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#82402

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Cytując Huberta J Farnsworth-a (Futurama) można znieść zło, ale nie głupotę... Tym razem będzie o głupocie, która każe mi polać Einstein-owi, bo dobrze prawił... (rzeczy nieskończone)

Jakoś teraz na dniach kończy się staż dwóm chłopakom i szczerze jestem ciekaw czy dostaną umowy o pracę.

Zwykle na staże do nas są pchani ludzie, którzy ledwo "liznęli" temat, już nie mówiąc o pracy w tym fachu. Do pewnego stopnia normalny jest strach przed spawarkami i szlifierkami, oraz problemy z ustawianiem spawarek. Po kilku takich startach już automatycznie człowiek zaczyna patrzeć na zaangażowanie, spryt czy chęci młodego, a pod tym względem można wszystkich zaszeregować do dwóch kategorii: Starających się i Olewających.

Ci stażyści prostu się wręcz idealnie dograli pod względem tego podziału. Jak na razie uprzedzam, że odpuścimy sobie Starającego się, a od tej pory historia rozgrywa się wkoło Olewającego, nadal nazywanego Młodym...

Co do wcześniejszych ekscesów Młodego pominę początki. Trochę im tłumaczyłem, trochę pokazywałem co jak się robi. W sumie każdy pokazywał mu swoją robotę, ale on konsekwentnie i skutecznie pokazywał, że ma dwie lewe ręce.

Schody zaczęły się później. Pierwsze były problemy z metodą TIG (WIG). Jest tam kilka ustawień (w swojej naliczyłem 12 samego prądu spawania) i kilka kruczków dotyczących sterowania (sam spust/przycisk)... Po tym co on mi pokazał zwątpiłem w swoje zdolności pedagogiczne i nie podejmę się rozszerzania tego wątku, poza jednym stwierdzeniem. Nic, kompletnie nic nie załapał i podejrzewam, że do dziś nie wiedział co robił...

Kolejna akcja to klasyczny żart, wysłanie młodego po wiadro fazy. On się na to nabrał... Chwycił za wiadro i biegiem do majstra. Przy okazji go wnerwił, aż mu się brwi skrzyżowały i zaczął się mścić.

I w końcu dzisiejsza akcja z muzyką dla Zbyszka (imię zmienione). Zbycho to porządny człowiek, bardzo dobrze się z nim pracuje. Szalejący kryzys wieku średniego, co się dziwić, facet coś po 50-ce, głowę niższy ode mnie, ale przynajmniej krępy. O ile jako monter i brygadzista jest dobry, tak do elektroniki nawet nie za bardzo podchodzi. Ostatnio kupił sobie radyjko z USB i poprosił Młodego by nagrał mu trochę muzyki. Chodziło mu o jednego konkretnego wykonawcę.

I tu właśnie historia dopiero dociera do mnie. Przedwczoraj Młody podbiega do mnie z pytaniem czy znam się na komputerach. Powiedziałem, że trochę. Z jego paplaniny zrozumiałem tylko, że znajomy informatyk sformatował mu pendrive-a do systemu FAT 32 i po skopiowaniu muzyki nie chodzi. W pierwszej chwili myślałem, że po cudował coś z formatami dźwięku, lub Zbyszek ma coś nie tak z radiem, ale on zafiksował się na systemie formatowania. Nie widząc szansy przetłumaczenia powiedziałem, że najlepiej bym pomógł samemu sprawdzając co on tam namieszał... Poszedł zmieszany...

Wczoraj zaczepił mnie Zbyszek. Również z pytaniem o komputery, oraz wolny czas wieczorem. Wyjaśnił wszystko tak jak sam to widział. Czyli poprosił, a ten jak nagrał to nie działa. Miał jakiegoś innego pendrive-a, więc dał mi go bym go wyczyścił i nagrał mu na tamtym. Trochę się zmyliłem, bo myślałem, że to ten nie działa. Działał, a teraz ma tam coś ponad 100 utworów tego wykonawcy.

Dopiero dziś dostałem ten wadliwy nośnik. Jeszcze zaraz po robocie, na parkingu sprawdziliśmy w moim radiu, że na prawdę nie działa. No eureka, ale zamówienie przyjęte, pora na realizację. W domu przed kompem cieszyłem się, że stropy są dobre i nie muszę gonić po szczękę do piwnicy. Na pendriv-ie było wklejone dosłownie kilka skrótów to muzyki na komputerze Młodego. U niego na komputerze działało, a na radiu, czy u mnie jednak nie chciało. Sformatowałem jeszcze raz i nagrałem, tym razem dobrze. Moje radio samochodowe czyta bez najmniejszych problemów. Czekam jeszcze na pojutrze, kiedy to dostanę potwierdzenie od Zbycha, że działa.

Sam uważam za niewielkie piekielności opisane zdarzenia, bo czym jest nieudana próba pomocy koledze. Właściwie zmartwienie było by o to, czy on sobie "w życiu poradzi"... Bo już go cała hala wyklina pod niebiosa...

przysługa

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (32)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…