Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82464

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nasz listonosz wczoraj przeszedł samego siebie.
Godzina 10 i dzwoni domofon. Zdziwienie, kto to o tej porze, bo listonosz chodzi około 13, ale słyszę w słuchawce "POCZTA!!!". Do drzwi nikt nie puka, czyli do nas pewnie nic nie ma.

Po południu wychodzimy z dziećmi na plac zabaw i przy okazji patrzymy do skrzynki. A tam co? Reklama, cztery (!) listy z banku (dwa do męża i dwa do mnie) i awizo. Nosz kur.... skoro otworzyłam mu drzwi znaczy, że jestem w domu! A skoro nie wszedł na to drugie piętro to znaczy, że albo zwyczajnie mu się nie chciało fatygować albo już na poczcie założył, że nikogo nie będzie w domu i tego listu nie wziął ze sobą. Rozumiem, że tak robią jeśli paczka jest większa i jest obawa, że nie zmieści się do skrzynki. Ale akurat ten polecony to była maciupeńka koperta, a pozostałe listy, które wrzucił do skrzynki były 3 razy większe i 10x grubsze.

Dodam, że w 90% przypadków to ja otwieram listonoszom drzwi od klatki, bo chociaż zarząd podał poczcie indywidualny kod dla listonoszy i kurierów żeby nie musieli dzwonić po mieszkaniach, to oni oczywiście mają to w nosie i dopiero ja - przedostatnie mieszkanie - najczęściej wpuszczam łaskawie do skrzynki.

Ps. gdyby ktoś sugerował wypełnienie zgody na wrzucanie listów poleconych do skrzynki bez podpisu - dla bezpieczeństwa wolimy tego nie robić. Co jakiś czas tworzy się jakaś czarna dziura, która wsysa nasze listy i mniejsze paczki i te nigdy do nas nie docierają. A czasami są to ważne pisma (jak np. wczorajsze), na które mamy czas odpowiedzieć np. do tygodnia czasu od odebrania.

poczta listonosze

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 134 (164)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…