Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82465

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na spacer z dzieckiem przy obecnych temperaturach wychodzę po 16, ale czasami muszę coś załatwić w ciagu dnia. W opisywanej historii samochód zaparkowany ok. 5 min. piechotą od miejsca docelowego, więc dziecko w wózek i idę.

Droga prowadziła przy bloku, przed blokiem park, po drugiej stronie szkoła, place zabaw, ogólnie masa ludzi.

Nagle z balkonu wychyla się stary facet i drze się na cały głos:

- Ludzie, pomocy, dziecko udusi, ugotuje, a sama prawie naga idzie

Ludzie się gapią, a ten się tylko nakręca. Udałam, że gościa nie słyszę, sprawdziłam, czy z dzieckiem wszystko ok i poszłam w akompaniamencie wyzwisk. Stwierdziłam, że nikomu nie będę udowadniać, że nie jestem słoniem.

Dziecko ciągnęłam tyłem do słońca (ja miałam je w oczy), z postawioną dużą budką, żeby cień padał też na nóżki. Maluch ubrany w cienkie, bawełniane, luźne ubranko z krótkim rękawem i krótkie spodenki z gołymi stópkami. Posmarowany kremem z filtrem i z bidonem z wodą w rączkach. Ja prawie naga, w zwykłej koszulce z krótkim rękawem i szortach do połowy uda, normalnie dzi$&#a;.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 93 (151)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…