Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#82556

przez ~SasiadZBlokuObok85 ·
| było | Do ulubionych
Czytuję Piekielnych od kilku lat, ale po lekturze kilkunastu wyznań o psiarach i kociarach, postanowiłem dołożyć swoje 3 grosze. Liczę się z tym, że zaleje mnie fala hejtu od wzajemnego kółka adoracji miłośników czworonogów, ale mam to głęboko w tylnej części ciała.
Ja z kolei nie lubię zwierząt. Co prawda żadnemu krzywdy bym nigdy bez powodu nie wyrządził. Raz mi się zdarzyło zabić psa. Miałem za to sprawę w sądzie, ale ją wygrałem. Pies bez smyczy mnie zaatakował jakieś 8 lat temu. Ugryzł mnie, mimo że tylko przechodziłem obok i nawet na niego nie patrzyłem. Kopnąłem go tak, że połamałem kręgosłup i zdechł. Szczerze? Żadnych wyrzutuw sumienia nie miałem. Kto winny? Ja, bo się broniłem? Właścicielka, bo nie umiała go zawołać, czy pies, któemu coś odwaliło?
Sprawa numer 2.
Macie psy - świetnie, miejcie sobie. Tyle narzekań, że gówniaki podchodzą próbują głaskać bez pozwolenia. Oczywiście racja leży po stronie właścicieli psów. Ale każdy medal ma dwie strony. Jeżeli ja idę sobie i podbiega do mnie pies, informuję że nie życzę sobie jego towarzystwa. Co zawsze słyszę?
-"Ale on nie jest groźny i chce się tylko pobawić"
Tylko, że ja nie mam do ciężkiej cholery ochoty bawić się z czyimś psem i nie interesuje mnie to, jak bardzo on jest przyjazny.
Sprawa numer 3.
Tak bardzo uważacie, że zawsze winny właściciel, a nie pies?
Ok, więc bardzo proszę wytłumaczyć mi przypadek (pewnie nie odosobniony), dlaczego się stało tak, że mojemu koledze ucho odgrzył doberman? Pies był szkolony od szczeniaka, nigdy nie wykazywał agresji w stosunku do innych ludzi i zwierząt. Jednak po pięciu latach "mu się odwidziało" i zaatakował właściciela, który siedział na kanapie i nawet na psa nie zwracał uwagi. Winny właściciel, że nie zwracał uwagi?
Sprawa numer 4.
Nie dotyczy oczywiście wszystkich użytkowników tego portalu. Ale wkurza mnie kiedy się ludzie rozpływają nad losami jakiegoś psa lub kota, bo nie ma domu itd. Tak? A nie żal im dzieci, które nie mają domu, albo nie mają co jeść? I to nie tylko w rodzinach patologicznych pobierających zasiłek 500+.
Lepiej żałować kundla, niż dziecko. Brak słów.
Ale w sumie no tak... Łatwiej psa adoptować ze schorniska. Dać żreć 3 razy dziennie, wyjść z nim i leżeć na kanapie.
Sprawa numer 4.
Dziecku trzeba zmieniać pieluchę, psa wystarczy wyprowadzić. Łatwiej, nie? Każdego, kto nie sprząta po swoim pchlarzu nagrywałem i zanosiłem materiał na SM (w końcu do czegoś się te darmozjady przydały).
Jakoś dziwnie nagle albo zaczęli w okolicy sprzątać gówna po swoich psach.
Tyle. I nie pisała tego tekstu "maDka", tylko bezdzietny 33-latek.
Do tego, uprzedzając komentarze - swoje 1% podatku przeznaczyłem na dom dziecka, mimo starań pie****niętej koleżanki, abym dał na schronisko na psów.
Jeżeli ktoś dotrwał do końca tego wywodu - gratuluję.
Takie mam zdanie, możecie mnie zrównać z ziemią - jak pisałem na początku - mam to gdzieś.

Życie

Skomentuj (49) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 49 (177)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…