zarchiwizowany
Skomentuj
(6)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Musiałam ostatnio wysłać standardową formułkę o RODO do klientów sklepu internetowego, którego administracją się zajmuję. Maile poszły w jeden wieczór. A potem straciłam wiarę w nasz piękny naród...
Po pierwsze: serio tak ciężko jest się wysilić i napisać prośbę o skasowanie danych? Większość wiadomości zwrotnych jakie dostałam to żądania. Tak. Nie żadne "proszę o usunięcie moich danych", a "ŻĄDAM natychmiastowego usunięcia danych". Żadnego dzień dobry, pozdrawiam, pocałujcie mnie w rzyć. Nikt nie oczekuje podania na 5 stron z uzasadnieniem prośby i plikiem załączników. Wystarczy wpisać jedno słowo na P.
Po drugie: zastanawiam się, co siedzi w głowie osoby, która napisała wielką czerwoną czcionką "USUŃ NATYCHMIAST MOJE DANE" (tak, to jest dokładny cytat). Czy tak się odnosi do każdej obcej osoby, którą spotka na ulicy?
Po trzecie: prawnik (o ironio!), który oburza się, że jakim prawem Aledrogo udostępniło nam jego dane po tym jak dokonał zakupu w naszym sklepie na tymże portalu. On zgody nie wyrażał! Korci mnie, żeby odpisać mu, że inaczej nie dostałby tego, co zamówił.
Oczekujemy od innych uprzejmości, a sami się nią nie popisujemy.
Ciekawostka: Nigdy nie spotkałam się z takim zachowaniem ze strony klientów lub przedstawicieli handlowych z innych krajów (a codziennie z takowymi mam do czynienia).
Quo vadis, Polsko?
Po pierwsze: serio tak ciężko jest się wysilić i napisać prośbę o skasowanie danych? Większość wiadomości zwrotnych jakie dostałam to żądania. Tak. Nie żadne "proszę o usunięcie moich danych", a "ŻĄDAM natychmiastowego usunięcia danych". Żadnego dzień dobry, pozdrawiam, pocałujcie mnie w rzyć. Nikt nie oczekuje podania na 5 stron z uzasadnieniem prośby i plikiem załączników. Wystarczy wpisać jedno słowo na P.
Po drugie: zastanawiam się, co siedzi w głowie osoby, która napisała wielką czerwoną czcionką "USUŃ NATYCHMIAST MOJE DANE" (tak, to jest dokładny cytat). Czy tak się odnosi do każdej obcej osoby, którą spotka na ulicy?
Po trzecie: prawnik (o ironio!), który oburza się, że jakim prawem Aledrogo udostępniło nam jego dane po tym jak dokonał zakupu w naszym sklepie na tymże portalu. On zgody nie wyrażał! Korci mnie, żeby odpisać mu, że inaczej nie dostałby tego, co zamówił.
Oczekujemy od innych uprzejmości, a sami się nią nie popisujemy.
Ciekawostka: Nigdy nie spotkałam się z takim zachowaniem ze strony klientów lub przedstawicieli handlowych z innych krajów (a codziennie z takowymi mam do czynienia).
Quo vadis, Polsko?
rodo polska
Ocena:
0
(56)
Komentarze