Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82776

przez ~JestemwscieklaIjuzniemoge ·
| Do ulubionych
Kupuję dom, a że jest tam kawałek pola, to musi na to wydać zgodę jakiś tam urząd rolny. Nieważne.

Sprawa zaczęła się w połowie czerwca. Agent nieruchomości nagadał mi, że do 10-15 lipca się wprowadzę. Spakowałam pudła... Czekałam... Nigdzie nie wyjeżdżałam… Rodzina, u której koczuję na kanapie zaczęła mnie już mieć dość... Nic się nie wydarzyło.

Zaczęłam już prosić właściciela domu, czy nie może mi po prostu dać kluczy, a na decyzję wtedy możemy sobie czekać i rok. Coś tam kręcił, że żonę spyta, a to, że rzeczy jeszcze nie zabrał (słownie dwóch rzeczy: stół i lodówka… zabierał je miesiąc). Zawsze miał oddzwonić, jak zapyta żonę lub zabierze rzeczy. Nigdy nie oddzwonił.

Tydzień temu agent nieruchomości powiedział, że już rozmawiał z tym urzędem, za dwa dni zakończą sprawę pozytywnie i za kilka dni dostanę list z potwierdzeniem, a w piątek możemy podpisywać. Super. Poprosiłam, żeby już zaklepał notariusza na piątek, żeby nie było potem, że nie ma terminu. Żaden problem.

Umówiłam kolegę do przeprowadzki na piątek i kogoś z rodziny na sobotę, wszystko dogadane, bardzo zajęci ludzie, ale pomogą. Nastrój pozytywny, bo wreszcie coś rusza i zbliża się finał.

W czwartek nadal nie było listu, agent nie umówił żadnego spotkania, nie odzywał się. Dzwonię do agenta i jestem już nie tak miła, jak przez ostatni miesiąc, bo mam tego serdecznie dosyć. Czy nie może i tak umówić tego spotkania, skoro list może przyjść dziś lub jutro, a i tak wiemy, że mamy zgodę? Nie wie. Czy nie może zapytać właściciela o klucze? Nie wie, może do niego zadzwoni.

Przez ten miesiąc byłam naprawdę zrelaksowana, jak na sytuację, ale no już nie mogę. Rodzina zaczyna wątpić, czy w ogóle ten dom istnieje, wszystkim się muszę tłumaczyć, pudła zajmują cały pokój. Cały lipiec i czerwiec nigdzie nie byłam na wakacjach, bo czekam!

Dzwonię więc sama do tego właściciela, czy może już po prostu dać te klucze, bo co mu szkodzi 3 dni w tę czy w tę. Mogę podjechać. Nie wie. Zapyta żony.

Dzwonię do tego całego urzędu. I co się okazało:

List polecony został wysłany 19.07 czyli 7 dni temu. Polecony! Pan w urzędzie mnie uspokoił, żebym dała im jeszcze parę dni, bo kilka razy już tak mieli, że polecony szedł 1,5 tygodnia. POCZTA POLSKA! Nigdy więcej, jeśli tylko będę miała alternatywę.

poczta nieruchomości

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 50 (120)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…