Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82849

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym jak to szukałam pracy, znalazłam i najprawdopodobniej stracę.

Głupiej mi zachciało się pracy w zawodzie. Mam już doświadczenie, a więc bez problemu dostałam się do Prestiżowego Miejsca (jak to będę nazywała ze względu na chęć pozostania choć trochę anonimową). Do pracy potrzebne odpowiednie wykształcenie i kwalifikacje. Przynajmniej tak myślałam.

Na okres próbny - 1800 zł na rękę, ale miały być premie początkowe, czyli miałam dostawać 2200. Nie jest źle, ale dobrze też nie, jednakże obiecanej premii po przepracowanym miesiącu nie dostałam, bo coś tam.

W międzyczasie zwolniły się u nas 2 inne dziewczyny. Jako że Szefowie muszą mieć prestiż, to szukali dziewczyny ładnej i do tego z super CV za 1800 zł. Nie udawało im się to, a więc przyjęli dziewczynę ładną, bez kwalifikacji i za 2000.

Jej szkolenie przypadło mi. I tak oto ja, po przepracowanym miesiącu, szkoliłam dziewczynę z zakresu, o którym miałam średnie pojęcie (kompletnie inny system pracy i program do wpisywania danych, jednak wiedzę miałam dużą i mogłam udzielić informacji klientom bez zerkania w notatki). Tym sposobem ja, zarabiając 1800 zł, szkoliłam nową, która dostała bez doświadczenia 2000.

Nie podobał mi się ten stan rzeczy. Zebrałam się do Szefów i jasno powiedziałam, że albo negocjujemy stawkę, albo zostają sami. Na to szefowie:
- Ale jaką stawkę, jak wszystkie dostają tyle na okresie próbnym!
- Nowa dostała 2k, a więc proszę mi nie kłamać, tym bardziej, że to ja wysyłam dane do księgowej i mam wgląd w całe finanse firmy.
- Ale pani dostaje dużo doświadczenia do pracy!
- Doświadczenie mi już niepotrzebne, studia mam praktycznie skończone. Albo dostaję 2100 na rękę, albo dziękuję za współpracę.

Nie wiem, czy mieli mnie za głupią, ale kazali mi poczekać do przyszłego miesiąca na podwyżkę płacy i zejść do 2000. Prosiłam o to, aby promesę o podwyżce sporządzić, ale odmówili. Tak że ja napisałam wypowiedzenie i przyszłam z nim dzisiaj. Ponowna negocjacja, bo nowa sobie nie radziła wcale - doszło do tego, że udzieliła złej informacji klientowi, co Szefowie musieli później odkręcać.

Prośby, czy nie dam rady pociągnąć jeszcze do końca okresu wypowiedzenia za 1800 zł, czy opłacenie parkingu by nie było lepsze (mam do pracy 700 metrów i autem nie jeżdżę), czy obietnica podwyżki po okresie próbnym mnie nie zadowoli. Odpowiedź - nie. W czasach, gdy w mojej miejscowości kasjerka w Biedronce zarabia 3500 na rękę (oczywiście nie obrażam tu kasjerek, a wręcz cieszę się, że w końcu dostają godną pensję), utrata pracy mi niestraszna. Zawsze znajdę coś innego, choćby na chwilę, lub utrzyma mnie mój luby albo w ostateczności rodzice.

Gdy się nie zgodziłam i nadal chciałam wyrównania do pensji, stwierdzili, że muszą to rozważyć i dadzą mi odpowiedź do końca tygodnia. Coś czuję, że może być ona równie pozytywna, co negatywna. Ale tej pracy mi nie szkoda - kilka historii mogłabym z niej sklecić na ten portal i cóż, na pewno byłyby one z piekła rodem.

praca

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 174 (188)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…