Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82870

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam przyjaciółkę, a przyjaciółka ma matkę. Jest to osoba (matka, nie przyjaciółka) trochę specyficzna. No dobra, powiedzmy sobie szczerze, mocno toksyczna.

Przyjaciółka, jako samotna matka dwójki dzieci (8 i 10 lat w tej chwili), przez pewien czas korzystała z pomocy matki w opiece nad dziećmi, dopóki nie dowiedziała się, jak ta "opieka" wyglądała. Nie będę opisywać wszystkich szczegółów, bo kilka(naście?) historii musiałabym napisać, podam jeden przykład - matka wmawiała dzieciom (czyli swoim wnuczkom), że są głupie, brzydkie, do niczego się nie nadają i do niczego w życiu nie dojdą. Po wyjściu tego na jaw przyznała się natychmiast i z dumą stwierdziła, że: "to przecież prawda i ja tak mówię dla ich dobra, żeby później w życiu nie zaznały rozczarowania!".

No cóż, dziewczynki miały różne charaktery, więc po młodszej słowa babci spływały jak woda po gęsi, natomiast starsza brała je sobie bardzo do serca - niestety, jest w tej chwili nieco zalęknioną, niepewną siebie dziewczynką, mimo pochwał i podkreślania jej tego, w czym naprawdę jest dobra, jest bardzo niepewna własnych możliwości.

Oczywiście przyjaciółka postarała się o zminimalizowanie kontaktów na linii babcia-wnuczki, ale zabronić ich całkowicie nie może? nie chce? Nie wnikam i częściowo ją rozumiem, to jej matka, ona ją kocha, no a babcia wnuczki też kocha... W każdym razie zazwyczaj zgadza się na (na szczęście rzadkie) wizyty babci, no i najczęściej tego żałuje.

Wczoraj odebrałam telefon od przyjaciółki i przez pół godziny wysłuchiwałam monologu, którego przewodnim motywem były słowa: "Zabiję moją matkę!!!”. O co poszło? Już wyjaśniam.

Parę miesięcy temu przyjaciółka kupiła starszej córce rower - już taki "dorosły", porządny, nie "do pojeżdżenia na chwilkę", tylko taki na lata. Nie był to nabytek z najwyższej półki, ale dość porządny sprzęt, dobrany indywidualnie do dziecka - koła, rama itp. Dziewczynce rower przypasował aż miło, śmigała na nim z ochotą, dopóki nie wtrąciła się babcia.

Otóż (wg niej) rower jest za duży, męski (model typowo damski) i w ogóle niebezpieczny, jak będzie na nim jeździć, to zaraz się przewróci, połamie, a może i zabije. No zabić to przyjaciółka chciała swoją matkę, bo długi czas zajęło jej przekonanie dziecka, że rower jest odpowiedni dla niej, bezpieczny, że przecież już na nim jeździła i było OK...

A najlepsze jest to, że matka mojej przyjaciółki nigdy w życiu nie jeździła na rowerze, nie umie, o rowerach wie tyle, że mają dwa koła i kierownicę.

Babcia pojechała. Ciekawe, kiedy wróci i co wtedy wymyśli.

rodzinka

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 156 (174)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…