Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82994

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolega jakiegoś powodu zdecydował się poszukać nowej pracy. Pracował w magazynie hurtowni, gdzie rozładowywał ciężarówki (tzw. TIRy). Co oczywiste zrobił kiedyś uprawnienia na wózki widłowe i szukał podobnej pracy bliżej domu.

Ogłoszenie w lokalnej prasie: poszukiwany magazynier z uprawnieniami na wózek widłowy. Ale koniecznie z uprawnieniami. Bez uprawnień w ogóle nie ma co aplikować. No i doświadczenie, bez doświadczenia też nie ma czego u nich szukać.

Rozmowa kwalifikacyjna (z prezesem), wszystko pięknie, stawka ok, praca ok, do tego 15 minut od domu.

Pierwszy dzień w pracy (okres próbny).
Praca od 8, 8 z minutami podjeżdża ciężarówka z naczepą, kierowca odsłania "firankę", a tam cała naczepa załadowana różnej wielkości płytami meblowymi, co najważniejsze nie na paletach tylko "luzem" poustawiane w pionie i spięte taśmami.

Po krótkiej rozmowie z prezesem okazało się, że ciężarówkę trzeba rozładować ręcznie, bo firma "nie dorobiła" się wózka widłowego.
A wymagane uprawnienia?
To tak przyszłościowo, bo dopiero planują kupić wózek.

O 9 kolega zrezygnował z jakże atrakcyjnych warunków pracy i wyszedł z firmy mijając nowiutkiego lexusa rx prezesa.

Ot, priorytety w firmie.

Mała prywatna firma .

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 211 (217)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…