Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83005

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia https://piekielni.pl/82879 zmobilizowała mnie do założenia konta, aby również wyrazić swoje zdanie na temat piekielności na polskich drogach. Będzie długo i nudno. :)

Jestem od kilku ładnych lat kierowcą ciężarówki, zwanej przez niemających nic wspólnego z branżą transportową laików tirem.

Nie ma dnia, abym nie doświadczył piekielności ze strony (głównie) kierowców osobówek. Piekielności takie mają miejsce w Polsce, w Niemczech czy krajach Beneluxu ludzie potrafią zachować się na drodze i zdarzają się one sporadycznie. Oczywiście nie w naszej kochanej Polsce. Niestety panuje u nas do tej pory przekonanie, że skoro jadę autem, to jestem panem i władcą szosy. Niech wszyscy mi ustępują, bo jestem najważniejszy. I dotyczy to zarówno kierowców osobówek, jak i ciężarówek, którzy nigdy nie wystawili nosa za granicę Polski.

1. Jazda lewym pasem.

Z lewym pasem jest jak z toaletą... Wychodzisz, robisz, co musisz i wracasz. W Polsce natomiast panuje przeświadczenie, że jest to "pas do szybkiej jazdy". Nie ma kwadransa, żebym nie widział kierowców, którzy notorycznie poruszają się lewym pasem, bo przecież prawy jest dla ciężarówek.

Piekielność polega na tym, że w momencie, kiedy na pasie awaryjnym stoi zepsute auto, kiedy ta zła i niedobra ciężarówka wrzuci lewy kierunek, żeby zachować bezpieczny odstęp od zepsutego auta, większość osobówek nawet nie reaguje. Bo ja jestem na "swoim" pasie i nikogo przed siebie nie wpuszczę. Nawet nie macie pojęcia, ile rodzi to niebezpiecznych sytuacji.

2. Włączanie się do ruchu.

Rzecz niepojęta w Niemczech. Tam pojazd, który wjeżdża na autostradę momentalnie się rozpędza i ocenia, czy wjedzie przed ciężarówkę, czy nie ma miejsca i lekko zwolni, aby wjechać za nią. Natomiast u nas...

Widząc auta, które chcą się włączyć albo lekko zwalniam, albo uciekam na lewy pas, jeżeli jest wolny lub ktoś zareaguje na mój kierunkowskaz, aby wszystko płynnie poszło. Nie ma dnia, aby kierowcy osobówek nie hamowali do zera na końcu pasa rozpędowego, pomimo iż wystarczyłoby trochę przydusić pedał gazu, żeby płynnie włączyć się do ruchu. Nie będę generalizował, natomiast piekielnością jest tu "polska kultura jazdy" i brak obycia.

Gdyby ci z lewego pasa zareagowali na kierunkowskaz i pozwolili mi wjechać na chwilę na lewy pas, wszyscy pojechaliby względnie płynnie, wystarczyłoby delikatnie zdjąć nogę z gazu, lekkie zwolnienie nie boli, a wszyscy bezpiecznie jadą dalej.

3. Wyprzedzanie.

Temat bardzo kontrowersyjny.

Znowu podeprę się krajami nieco bardziej cywilizowanymi. Zakazy wyprzedzania dla samochodów ciężarowych są oczywiście potrzebne, ale w miejscach uwarunkowanych np. ukształtowaniem drogi bądź dużym natężeniem ruchu.

W Polsce stawia się zakazy z samego założenia, że ciężarówki są złe, niedobre i najlepiej gdyby wszystkie zniknęły z dróg. W Niemczech stawia się zakazy godzinowe, przykład A4 Drezno - Zgorzelec - zakaz wyprzedzania w dni robocze w godzinach 14-18.

Wszyscy się stosują, jazda idzie płynnie, nikt na nikogo nie trąbi, a kiedy zakaz się kończy i tych osobówek jedzie już trochę mniej, nikt nie pomyśli, żeby obtrąbić ciężarówkę. Ta minuta czy półtorej stracona nikomu z osobówki krzywdy nie zrobi. U nas natomiast stawia się zakazy, bo ciężarówka to zło.

Miesięcznie pokonuję około 12000 km i uwierzcie, że sporadycznie widzę kretynów z ciężarówek (tacy też się zdarzają), którzy wyprzedzają, chociaż nie mają mocy pod górę albo jadą rzeczywiście minimalnie szybciej. Rzeczywistość wygląda inaczej, zazwyczaj to wyprzedzanie nie trwa dłużej niż 40-50 sek. i co najwyżej może sprawić, że będziecie w domu 15 minut później. Czy stanie się Wam krzywda? Czy serio to 15 minut później w domu będzie życiową tragedią?

Natomiast w przypadku ciężarówek to 15 minut zaoszczędzone w ciągu dnia na wyprzedzaniu wolniejszych aut może skutkować tym, że nie wrócę do domu na weekend i będę musiał stać w pełnym słońcu na parkingu (nawet psy mają lepiej).

Jeżeli ktoś wrzuci kierunkowskaz, czy to osobówka, czy ciężarówka, bądźmy ludźmi, zwolnijmy trochę, droga to nie jest tor wyścigowy, najważniejsze to bezpiecznie i spokojnie dojechać do celu.

3. Korki i zwężki.

Piekielność polega na tym, że niestety większość osób nie potrafi się zachować. Nawet Czesi się już nauczyli, jak jeździć prawidłowo "na suwak", a u nas nadal głęboka komuna w tym temacie.

Jak być powinno: pas się kończy, osobówka dojeżdża do samej zwężki i wjeżdża na samym końcu, stosując zasadę jedno auto z prawego pasa, jedno z lewego.

A u nas... Lewy gna do oporu i większość aut pcha się na siłę, jest trochę miejsca to przed tę rozpędzającą się ciężarówkę nie wjedzie jedno, tylko 3 auta, przed te 3 auta ktoś znowu dalej się będzie wciskał, więc w konsekwencji prawy pas stoi, lewy jedzie. Stąd właśnie biorą się tzw. "szeryfowie lewego pasa".

Wystarczyłoby jechać spokojnie 1x1 na samym końcu i jakoś by wszystko powoli szło. No ale nie u nas, u nas każdy przecież jest królem drogi i patrzy, jak by tu objechać choćby dwa auta i pokazać żonie, jakim to on jest zaradnym cwaniakiem.

4. Brak kultury.

Niestety codzienność. Miganie światłami, trąbienie, kombinowanie, agresywne manewry. Ludzie... Naprawdę nie jesteście najważniejsi na drodze. Odpuśćcie trochę, droga to nie jest tor wyścigowy. Najważniejsze jest bezpiecznie dojechanie do celu.

5. Hejt.

Piekielność polega na tym, że bardzo często swoje własne niedociągnięcia kierowcy osobówek przerzucają na te złe i najgorsze ciężarówki. Myślicie, że jest przyjemnym czytanie o tym, że przecież kierowcy z dużych to chamy, prostaki i brudasy bez szkoły? Wszyscy jesteśmy na drodze równi i zastanówcie się czasami, co piszecie, bo dzięki tym "chamom" macie zaopatrzone sklepy, a Wasze zamówione na allegro paczki przyjeżdzają względnie szybko.

Z każdej strony kierowca ciężarówki jest skubany... Przekroczysz czas pracy bądź jazdy o 10 minut - mandacik 500 zł, spóźnisz się na rozładunek/załadunek 15 minut - czekasz do kolejnego dnia + obciążenie na firmę 50 EUR, które oczywiście jest przerzucone na kierowcę.

Chcesz podgonić i wyprzedzasz (nie piszę oczywiście o wyprzedzaniu na zakazie), to ryzykujesz obtrąbienie, mruganie światłami i mandacik, jeżeli pan policjant stwierdzi, że "na jego oko" wyprzedzałeś zbyt długo i blokujesz pas.

Reasumując...

Ruszając kolejny raz w drogę spróbuj być uprzejmy, skończ z piekielnościami dla dużych i małych aut, reaguj na kierunkowskazy. Świata się nie zmieni, ale siebie można.

Skomentuj (53) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 39 (161)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…