Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany
Jechałam sobie rowerem, ulicą, jak Pan Bóg przykazał.

W pewnym momencie wpadł mi do paszczy komar, czy inna latająca zaraza, którą Noe niepotrzebnie zabrał na Arkę. Przyhamowałam więc, wyplułam paskudę i sklęłam do 7 komarzego pokolenia wstecz, kończąc: "A bodajby cię pogięło, zarazo jedna!".

Zwyczajne? Nie do końca.

Pech chciał, że owad postanowił zabawić się w kamikadze akurat na wysokości domu mojej miłej sąsiadki, którą może kojarzycie z poprzedniej historii: #83037

Sąsiadka niestety była właśnie w ogródku i zobaczywszy jak spluwam wydarła się:
"A jeszcze mi pluć tutaj na mnie będzie i wyklinać, cholera zakazana!!!" (czy inna równie wysublimowana perora)

Mnie pozostał już tylko taktyczny odwrót i pogodzenie się z opinią największego chama na osiedlu

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2 (58)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…