Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83061

przez ~hapihauer ·
| Do ulubionych
Jestem młodą dziewczyną (21 lat), nigdy jakoś specjalnie nie chorowałam, zdarzały się jakieś grypy, ale bardzo rzadko.

W grudniu 2017 roku w nocy obudził mnie straszny ból brzucha. Zażyłam parę leków, ale nic nie pomagało, po paru godzinach przeszło. Myślę sobie - jakaś niestrawność, czymś się po prostu strułam. Mija parę miesięcy i właściwa akcja zaczyna się z początkiem lipca tego roku.

Budzę się rano z tym samym bólem brzucha, ale tym razem decyzja jest od razu - jazda na SOR. Miałam nadzieję na jakieś badania, USG chociażby, ale podali parę kroplówek i lekarz polecił skonsultowanie się z ginekologiem, bo być może ból jest spowodowany jakąś cystą na jajniku.

W drodze do domu czytam kartę wypisu i w szoku jestem, gdy widzę „pacjentka zrezygnowała z konsultacji ginekologicznej”! Szok. Nikt mi nie zaproponował, po prostu zasugerowano, że to może być rozwiązanie problemu. Ale ok.

Poszłam prywatnie do ginekologa, rzeczywiście jest torbiel, ale pani doktor powiedziała, że to nie ma prawa aż tak mnie boleć. No nic. Zapisała leki i kazała się zgłosić na kontrolę za miesiąc. Nie mija parę dni, a ból wrócił. Taki, że z SOR-u od razu zawieziono mnie na oddział ginekologiczny, bo mdlałam z bólu.

Zrobiono mi USG, no jest torbiel, ale przecież wiem o tym, mam leki, to czemu boli?

Leżałam na oddziale dwa dni i wyszłam rano. Już wieczorem ból wrócił, ja już płaczę, bo nie mam sił się plątać po tych szpitalach, bo wiem, że nic mi tam nie pomogą. Tym razem leżałam na SOR-ze i w końcu nie upierali się, że ma to podkład ginekologiczny. Lekarz zrobił mi USG brzucha. Powiedział, że nic nie widzi. Gastroskopia wykazała zapalenie błony śluzowej żołądka. W międzyczasie lekarz zasugerował mojej mamie, że mam problemy psychiczne (!) i po prostu symuluję. Ręce mi opadły. Zapisał mi leki i leżeć. Po 3 dniach ból minął.

Ale coś mnie tknęło i postanowiłam iść prywatnie do gastrologa, bardzo cenionego w naszej okolicy. Wyrok: ostre zapalenie trzustki z kamicą i zapaleniem pęcherzyka żółciowego. Szok. Od razu antybiotyki i dieta. Lekarz stwierdził tylko „fajnie się bawią na tym SOR-ze”.

Gdybym jeszcze parę dni pochodziła z takim pęcherzykiem, to mogłoby być naprawdę nieciekawie. Lekarz załatwił mi operację usunięcia w mieście oddalonym od mojego o ponad 60 km (z wiadomych przyczyn nie chciałam, by robiono mi tę operację w szpitalu w moim mieście) i przez tych „lekarzy” musiałam leżeć dłużej niż normalnie się leży po takiej operacji, bo miałam poważny stan zapalny i lekarz wprowadził antybiotyki po zabiegu.

I teraz pytanie: kto tu jest chory psychicznie?

Polski szpital

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 159 (183)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…