Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83100

przez ~Burgundowa ·
| Do ulubionych
Adopcja kota to o dziwo nie jest taka łatwa sprawa. Wydaje się, że ludziom z Fundacji zależy na tym, żeby ich podopieczni znaleźli nowe kochające domy... ale czy na pewno?

Rok temu zdecydowałam się na kota. Warunki mam - spore mieszkanie, pracuję w domu, mieszkam sama, a rodzice zawsze byli kociarzami. Zdrowie jest, pieniądze są, chęci też, wiem także jak z kotem się obchodzić :) Idealnie!

Znajoma kiedyś przekonała mnie, że lepiej jednak kota adoptować niż kupić - rodzice w większości mieli koty rodowodowe, ale stwierdziłam że faktycznie dam szansę fundacjom i uszczęśliwię jakiegoś mruczka, ewentualnie dwa mruczki. Also - taniej!

Perypetii z Fundacją 1 nie będę opisywać, bo długo, przykro i nudno. Opowiem o drugiej.
Na twarzoksiążce Fundacji 2 widniało zdjęcie dwóch młodych kotów. Dzwonię. Rozmowa była bardzo ciężka i przykra dla mnie ale wybiorę tylko "najlepsze" kawałki. Oczywiscie pozytywne nastawienie i udzielam wywiadu, jednakże...

[J]a
[K]obieta

[...]
[K] Ma pani balkon w mieszkaniu?
[J] Tak mam, zamierzam go zabezpieczyć w tym tygo..
[K] JESZCZE PANI TEGO NIE ZROBIŁA?
[J] No przyznam że nie, bo nie wiem czy dostane koty w tym tygodniu czy w następnym, ale zamierzam jutr...
(nie śpieszyło mi się, bo pierwsza fundacja u której ubiegałam się o kota, trzymała mnie w niepewności 3 tygodnie i w końcu kota nie dostałam, więc nie wiedziałam jak będzie tym razem).
[K] CÓŻ ZA NIEODPOWIEDZIALNOŚĆ.
(Trochę mnie przytkało... ale zawsze mogę nie otwierać balkonu, prawda?)
[...]
[K] Dobrze usłyszałam, że wynajmuje pani mieszkanie?
[J] Tak.
[K] NAJGORZEJ.
[J] Słucham? Dlaczego?
[K] A co jeśli będzie się pani musiała wyprowadzić? Co z kotem?
[J] Nie zamierzam. Mieszkam tu już trochę. A jak mi się odwidzi to się przeprowadzę z kotem, kot jak członek rodziny, więc...
[K] A co jak właściciel mieszkania się nie zgodzi na kota? Jak pani wynajmuje, to na pewno zaraz się będzie chciała pani wyprowadzić i wywali kota na bruk! Już ja znam takie jak pani, skrajna nieodpowiedzialność, jak tak możną!

(Myślałam że się przesłyszałam, ale aż się we mnie zagotowało i chciało płakać. Na nic tłumaczenia... rozmowa trochę trwała, ale na nic to że już cała wyprawka jest, jestem dyspozycyjna i mogę się umówić na spotkanie czy wizytę w domu, znam się na kotach i pracuję w domu niemal 24/7 i będę uszczęśliwiać mruczki jak niemowlaki)
[...]
[K] Pani taka młoda, nie da sobie rady z dwoma kotami! To tyle roboty, nie, to jest nie do pomyślenia, nie dam pani kotów, do widzenia.

Nie wiem, która z nas cisnęła słuchawką pierwsza, ale byłam w szoku, było mi bardzo przykro, bo kobieta była bardzo nadąsana i agresywna, zachowywała się jakbym chciała jej te koty wyrwać i zrobić z nich czapkę.

Bolało podwójnie, bo miałam ciężką rozmowę z Fundacją 1 kilka dni wcześniej, lecz to inna i długa historia. Kotów też nie dostałam.

Bonusowo:
Moja mama słysząc o moim kocim pechu powiedziała, żebym dla świętego spokoju kupiła kota z hodowli, a razem z ojcem dołożą się do zwierzaka. Ok.

Znalazłam ogłoszenie na olx. Kociaki dostępne 10 km ode mnie w miejscowości X. Dzwonię, może jeszcze dziś podjadę.
[H]odowca
[J]a

[J] Dzień dobry, dzwonię w sprawie ogłoszenia na olxie, jestem zainteresowana kociętami, mogę jeszcze dziś podjechać?
[H] Jak najbardziej! Zapraszam.
[J] Jaki jest dokładny adres?
[H] Piekielna 1, miejscowość Y
[J] Ale w ogłoszeniu jest miejscowość X! Y to jakieś 100 km stąd!
[H] No bo mi się zapomniało zmienić w ogłoszeniu....

Ręce opadają. Nie jestem zmotoryzowana, więc kicha.

[H] Mogę do pani podjechać z kotami.
[J] Chciałoby się panu jechać taki kawał? Opłaca się to panu? A co jak się nie zdecyduję?
[H] No... wtedy będzie problem.
[J] No właśnie. Dziękuję, do widzenia.

(Wybaczcie, ale nie chcę się czuć zobowiązana do brania któregoś z kociaków bo HURR DURR JA PRZYJECHAŁEM I PANI MUSI KUPIĆ KOTA I ZWRÓCIĆ ZA PALIWO. To stresujące i odmówiłam. A co jak to jakaś lewa hodowla, albo kociaki są chore? Jedno kłamstwo na dzień dobry już było... Wolę sama przyjechać jak już).

Reszta ofert na olxie albo nieaktualna, albo ktoś nie odbierał. Było mi naprawdę przykro.
Skończyło się tak, że znalazłam ogłoszenie w miejscowości Z, godzinę drogi od domu moich rodziców, którzy mieszkają 300 km ode mnie. Więc i tak pojechałam kawał za kotem. Ale okazało się, że było warto, bo to najwspanialszy kot na świecie. Kot z hodowli, rodowodowy.

No cóż. :')

Zwierzaki

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 169 (209)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…