Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83134

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tak, wiem, że na temat PKP napisano już wszystko i pewnie nawet trochę więcej. No ale do licha…

Mój starszy syn zaczął w tym roku naukę w liceum. Mieszkamy w podwarszawskim miasteczku G., liceum w Warszawie. Szkoła położona w samym centrum, jak się wyjdzie ze stacji PKP Warszawa Śródmieście, to do drzwi szkoły idzie się równe 5 minut. Z naszego miasteczka do centrum stolicy pociąg jedzie obecnie (w zależności od godziny) od 25 do 30 minut. Teoretycznie… A w praktyce?

Pociąg z G. odjeżdża 7:19. Według rozkładu powinien być na miejscu 7:45.
- Rewelacja - mówię chłopakowi. - Nawet jak się pięć minut spóźni (…bądźmy realistami…), to i tak jesteś w szkole dobre 5 minut przed dzwonkiem.

Akurat. Rok szkolny zaczął się 3 września. Dziś mamy 12 września. Przez półtora tygodnia pociąg ANI RAZU nie dojechał do Warszawy o czasie. Raz stał 10 minut przed Zachodnią, innym razem za Pruszkowem, jeszcze innym po prostu się wlókł. NAJWCZEŚNIEJ lądował na PKP Śródmieście o 7:52.

Więc syn zaczął jeździć wcześniejszym pociągiem - odjazd z G. 7:06, na miejscu - 7:34.

I znowu - TEORETYCZNIE. W praktyce nigdy nie był na Śródmieściu wcześniej niż 7:40, a zwykle raczej 7:45.

No do jasnej, nagłej, niespodziewanej cholery! Codziennie?! Po kiego grzyba Koleje Mazowieckie w ogóle wywiesza rozkłady, skoro pociąg NIGDY nie dociera na miejsce o czasie? Tłumaczenia ze strony kolei są zawsze takie same: "Bo na odcinku z G. do Warszawy są obecnie remonty torów".

Ale, do licha, remonty trwają OD DWÓCH LAT - chyba można było w tym czasie jakoś wyliczyć REALNY rozkład? Nie mówiąc już o tym, że dla nas, mieszkańców G., paradoksalnie przez remont pociągi (teoretycznie…) dojeżdżają do Warszawy szybciej niż zwykle, bo jadą torem dalekobieżnym, nie zatrzymując się na stacjach pośrednich (których mieszkańcy muszą korzystać z komunikacji zastępczej).

Dawno, dawno temu, w czasach PRL, pewien znajomy mojej mamy, Anglik, uczący się polskiego, był przekonany, że angielskie słowo "the train" tłumaczy się na polski jako "opóźniony pociąg". Bo jak stał na Dworcu Centralnym w Warszawie, to każda zapowiedź zaczynała się od słów "Opóźniony pociąg z… do… wjedzie na peron…".

Minęło ponad 30 lat, pociągi są czyste, zadbane, nowoczesne, klimatyzowane… i dalej jeżdżą jak chcą.

PKP

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 190 (212)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…