Koleżanka pracuje na kasie i często ma problem z drobniakami.
Często z rana zdarzają się klienci, którzy rzucają 100 lub 200 zł za jakiś drobiazg, batonik, paczkę chusteczek itp., żeby tylko rozmienić grube. Większości da się wytłumaczyć, że nie ma jak, bo na kasie pustki. Ale co zrobić z bucem, który żąda wydania z 200 zł i ma do tego prawo?
No więc piekielność za piekielność.
Koleżanka ma naszykowane na taki wypadek specjalne 200 zł w drobnych. Bardzo drobnych. Bardzo, bardzo drobnych, czyli monetach 10 groszy.
Gdy zaczyna wykładać na ladę rulony mennicze (takie tubki z pieczęcią NPB, w których jest 50 monet), mina buca jest bezcenna. Próba kłótni jest zbijana tymi samymi argumentami, których przed chwilą używał bucowaty klient. Przecież to też pieniądz i musi przyjąć.
Tymczasem 200 zł w monetach 10-groszowych waży ponad 5 kilo! Jeszcze żaden buc nie dotrwał do końca wykładania "reszty" na ladę. Jakoś zawsze zakupy okazywały się jednak nie aż tak potrzebne.
Często z rana zdarzają się klienci, którzy rzucają 100 lub 200 zł za jakiś drobiazg, batonik, paczkę chusteczek itp., żeby tylko rozmienić grube. Większości da się wytłumaczyć, że nie ma jak, bo na kasie pustki. Ale co zrobić z bucem, który żąda wydania z 200 zł i ma do tego prawo?
No więc piekielność za piekielność.
Koleżanka ma naszykowane na taki wypadek specjalne 200 zł w drobnych. Bardzo drobnych. Bardzo, bardzo drobnych, czyli monetach 10 groszy.
Gdy zaczyna wykładać na ladę rulony mennicze (takie tubki z pieczęcią NPB, w których jest 50 monet), mina buca jest bezcenna. Próba kłótni jest zbijana tymi samymi argumentami, których przed chwilą używał bucowaty klient. Przecież to też pieniądz i musi przyjąć.
Tymczasem 200 zł w monetach 10-groszowych waży ponad 5 kilo! Jeszcze żaden buc nie dotrwał do końca wykładania "reszty" na ladę. Jakoś zawsze zakupy okazywały się jednak nie aż tak potrzebne.
Kasa w sklepie
Ocena:
148
(198)
Komentarze