Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83183

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o ludziach, którzy nie używają kierunkowskazu na rondzie przypomniała mi notoryczną piekielność kierowców, szczególnie z tzw. "tirów", w mojej rodzinnej miejscowości.

Opis miejsca:
Duże, to ważne, klasyczne skrzyżowanie - dwie drogi przecinające się prostopadle, zaraz za skrzyżowaniem z jednej z dróg szła mała uliczka. Skrzyżowanie generowało korki, więc postanowiono zrobić rondo.
Wiele roboty nie było - postawili znaki, że rondo, że trzeba ustąpić pierwszeństwa tym na rondzie i przez jakiś czas stały znaki informujące o zmianie pierwszeństwa na drodze, która kiedyś je miała. Do tego walnęli czerwone kółko na środku skrzyżowania i "podłączyli" tą odchodzącą drogę do ronda. Niby powinno być ok, nie?

Jak można się domyśleć - nie było. Ludzie z byłej "głównej" wparowywali na rondo jakby go nie był mając w czterech literach migające światła nad znakiem o zmianie pierwszeństwa i bez kierunkowskazów przejeżdżali po kółeczku na wprost lub też ignorowali kółko przy skręcie w lewo (sic!). Po głównej drodze jeździło, i nadal jeździ, wiele "tirów". Można się domyśleć ciekawych efektów takiego zachowania.

Jednak miasto zareagowało i na obwodzie kółka postawiono białe plastikowe barierki z odblaskami. Kierowcom samochodów osobowych to dało trochę do myślenia i traktowali, w końcu, rondo jak powinni. Jednak kierowcy tirów... do dzisiaj sobie olewają znaki. W końcu jak staranuje barierki to nie jego sprawa. A jeśli ktoś królowi szos ośmieli się wyjechać to jego problem, w końcu osobówka nie ma dużych szans w starciu z rozpędzonym tirem.

Nie raz życie uratował mi szybki refleks, bo jaśnie-pan-kierowca-tira, nie zwalniając nawet, wyleciał mi z lewej na rondo z prędkością na pewno większą niż obowiązuje w terenie zabudowanym. Z jednej strony ulicy byłej podporządkowanej widoczność pojazdów nadjeżdżających z lewej jest mocno utrudniona przez budynek praktycznie przylegający do ronda, a za nim droga skręca, więc mimo najszczerszych chęci nie zobaczę nic, co jest dalej niż kilka metrów od ronda.

Niby mam kamerkę, ale nadal strach odwiedzać rodziców, bo co mi da kamerka jak kilkutonowy dureń przywali we mnie z lewej strony? Nawet nie nagra tablic, nazywajmy rzeczy po imieniu, mordercy.

PS: Miejscowość prawa miejskie ma, ale nie ma posterunku czy komisariatu albo chociaż biura policji. A tych, którym "podlegamy" nie obchodzi sprawa, póki nie będzie wypadku. Tłumaczą się, że nikt nie będzie stał przy rondzie i czatował, bo nawet nie ma gdzie.

drogi policja

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 92 (98)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…