Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83196

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem bogata. Dzisiaj właśnie się o tym dowiedziałam, aczkolwiek żadnej zmiany stanu mojego konta nie zauważyłam...

Młoda dzisiaj przyszła do domu z informacją od swoich koleżanek, że ich mamy uważają, że ja jestem bogata. Pierwsza reakcja - totalne osłupienie, druga reakcja - niekontrolowany wybuch śmiechu, trzecia reakcja - skąd ten pomysł? No cóż, za ścisłość wyjaśnień nie ręczę, ponieważ wiem tyle, ile się dowiedziałam od Młodej, ona od swoich koleżanek, a one powiedziały jej to, co zasłyszały od swoich rodziców. Jestem bogata, bo:

1. Chodzę z psem do weterynarza. Otóż nie wiem, czy wiecie, ale psa się nie leczy. Jak mu coś dolega, to albo "samo przejdzie", albo zdechnie i wtedy się bierze następnego. A taki "drobiazg", jak czerwone i zapuchnięte oko u Kruszyny, to nie powód do wizyty u weterynarza, no chyba że nie wiem co robić z pieniędzmi... No comment.

2. Młoda chodzi na różne zajęcia pozalekcyjne - głównie sport i taniec. Owszem, w tym roku wybrała sobie dosyć drogie zajęcia, ale np. w zeszłym roku (szkolnym) uczęszczała na bardzo fajne zajęcia z baletu w domu kultury, które kosztowały mnie oszałamiające 25 zł. miesięcznie. Dlatego nie przemawia do mnie argument: "moje dziecko nigdzie nie chodzi, bo mnie na to nie stać".

3. Młoda dostaje kieszonkowe. W zawrotnej wysokości 10 zł. tygodniowo, tak po prostu, żeby nauczyła się gospodarować pieniędzmi. Ale nie, lepiej przy każdych zakupach w sklepie warczeć na dziecko: "czego znowu marudzisz, że coś chcesz, przecież wiesz, że nie mam pieniędzy!". Młoda nie marudzi, tylko sama sobie kupuje, jak wyda za szybko to nie ma i tyle w temacie.

4. Chodzimy do pizzerii. Różnie - czasem dwa razy w tygodniu, a czasem tylko raz w miesiącu, ale raczej jednak rzadziej niż częściej... Nieważne, to i tak rozpusta i marnotrawienie pieniędzy, kto to widział, do pizzerii chodzić, a co to, pizza z Biedronki gorsza? Żeby nie było, sama robię zakupy w Biedronce, ale pizzę lubię jeść, nie robić. Nawet jeśli "zrobienie" jej oznacza tylko włożenie na określony czas do piekarnika.

Tak więc (doskonale wiem, że nie zaczyna się zdania od "więc") drodzy Piekielni - jeśli chodzicie ze swoim zwierzęciem do weterynarza, wasze dziecko chodzi na jakieś dodatkowe zajęcia i dostaje kieszonkowe, a do tego jeszcze zdarza wam się czasem jadać na mieście - jesteście bogaci!

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 170 (190)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…