Na studiach miałam w grupie chłopaka na wózku inwalidzkim, [T]. Kolegowaliśmy się. [T] jest osobą, do której pewne sprawy nie docierają, jeśli nie chce, żeby dotarły. Ma też zbyt wysokie mniemanie o sobie, moim skromnym zdaniem. Jego świat to był przede wszystkim świat wirtualny (dopiero studia dzienne wyrwały go do prawdziwego). Miał [P]rzyjaciółkę, a [P]rzyjaciółka bliską koleżankę, [A]nię. [P] ich ze sobą "zapoznała".
[T] znał [A] tylko przez internet. Wymienili ze sobą wiele maili. [A] była piękną dziewczyną (widziałam jej zdjęcia), mieszkającą w Ameryce, posiadającą własne studio modelek. [T] był po uszy w niej zakochany, marzył, aby się z nią spotkać. [A] była dla niego najważniejsza, była całym jego światem. Wielokrotnie zapraszał ją do siebie, a ona wielokrotnie obiecywała odwiedziny, jak tylko będzie w Polsce. Generalnie dużo mu obiecywała, za dużo.
Przez 5 lat wysłuchiwałam, jaka [A] jest wspaniała, cudowna, idealna, kiedyś będą razem. Ale też widziałam, jak [T] było przykro, kiedy kolejny raz łamała mu serce, nie odpisując na maile po kilka miesięcy. Wysyłał mi ich ostatnią rozmowę i prosił, abym znalazła powód, dlaczego ona się na niego obraziła. [T] za każdym razem był pewien, że przestała odpisywać, bo coś źle napisał, może był zbyt śmiały w wyznaniach? A wyznania miał głębokie, mnie też się czasem zwierzał.
Wiele razy mu tłumaczyłam, że to z nią jest coś nie tak, że ona nie jest tego warta, że musi sobie dać spokój, że to go tylko niszczy. A [A] zawsze wracała. Wystarczyło "przepraszam, nie miałam czasu", a [T] wszystko jej wybaczał. Za każdym razem [P] broniła [A], że zajęta pracą, trudny okres itp.
Skończyliśmy studia, kontakt się urwał. Po kilku miesiącach [T] do mnie pisze, że [A] nie odzywała się do niego od kilku miesięcy. Mnie już ciśnienie podniosło się na maxa, nie znosiłam tej laski i nie rozumiałam, dlaczego wodzi za nos kalekiego chłopaka przez tyle czasu. Nie chciałam o niej słuchać.
Ale [T] kontynuował. [A] nie odpisywała już od miesięcy, więc ciągle prosił [P], aby ta skontaktowała się z [A], bo on tęskni, kocha, już nie może wytrzymać.
W końcu [P] przyznała, że [A] nie istnieje, że ona ją wymyśliła, i że tak naprawdę to z nią pisał przez te 8 lat (!!!). Przeprosiła, ale już ma dość udawania [A].
[T] znał [A] tylko przez internet. Wymienili ze sobą wiele maili. [A] była piękną dziewczyną (widziałam jej zdjęcia), mieszkającą w Ameryce, posiadającą własne studio modelek. [T] był po uszy w niej zakochany, marzył, aby się z nią spotkać. [A] była dla niego najważniejsza, była całym jego światem. Wielokrotnie zapraszał ją do siebie, a ona wielokrotnie obiecywała odwiedziny, jak tylko będzie w Polsce. Generalnie dużo mu obiecywała, za dużo.
Przez 5 lat wysłuchiwałam, jaka [A] jest wspaniała, cudowna, idealna, kiedyś będą razem. Ale też widziałam, jak [T] było przykro, kiedy kolejny raz łamała mu serce, nie odpisując na maile po kilka miesięcy. Wysyłał mi ich ostatnią rozmowę i prosił, abym znalazła powód, dlaczego ona się na niego obraziła. [T] za każdym razem był pewien, że przestała odpisywać, bo coś źle napisał, może był zbyt śmiały w wyznaniach? A wyznania miał głębokie, mnie też się czasem zwierzał.
Wiele razy mu tłumaczyłam, że to z nią jest coś nie tak, że ona nie jest tego warta, że musi sobie dać spokój, że to go tylko niszczy. A [A] zawsze wracała. Wystarczyło "przepraszam, nie miałam czasu", a [T] wszystko jej wybaczał. Za każdym razem [P] broniła [A], że zajęta pracą, trudny okres itp.
Skończyliśmy studia, kontakt się urwał. Po kilku miesiącach [T] do mnie pisze, że [A] nie odzywała się do niego od kilku miesięcy. Mnie już ciśnienie podniosło się na maxa, nie znosiłam tej laski i nie rozumiałam, dlaczego wodzi za nos kalekiego chłopaka przez tyle czasu. Nie chciałam o niej słuchać.
Ale [T] kontynuował. [A] nie odpisywała już od miesięcy, więc ciągle prosił [P], aby ta skontaktowała się z [A], bo on tęskni, kocha, już nie może wytrzymać.
W końcu [P] przyznała, że [A] nie istnieje, że ona ją wymyśliła, i że tak naprawdę to z nią pisał przez te 8 lat (!!!). Przeprosiła, ale już ma dość udawania [A].
Przyjaciółka
Ocena:
89
(165)
Komentarze