Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83229

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Rowerzyści - temat starszy niż świat.

Idę dzisiaj przez miasto i przed sobą widzę panią "rowerzystkę". Pani "rowerzystka" stoi na chodniku i grzebie w telefonie. Wybrała do tego miejsce idealne, bo przy wjeździe w bramę. Podjeżdża samochód, widać, że chce w bramę wjechać, pani nic. Świat zewnętrzny nie dociera. W końcu trąbnięcie budzi ją do życia, systemy ponownie się załączają, odjeżdża.

Po chodniku.
Obok mając pięknie przygotowany pas dla rowerów wydzielony z jezdni (ulica z ograniczeniem do 50km/h, mało kto jedzie tam szybciej). Zatem werbalnie zwracam "rowerzystce" uwagę, że ma zjechać na swój pas i nie jechać po chodniku, bo jej nie wolno. Wskazuję nawet palcem, bo widać pięknie wymalowany znak roweru - nie ma szans się pomylić co do przeznaczenia tego fragmentu jezdni.
Pani patrzy na mnie tępo, ja zauważam słuchawki na uszach - aha, czyli jesteśmy odcięci od świata, impulsy przez mózg nie przepływają, można jechać jak idiota i nawet nie zdawać sobie z tego sprawy.
"Rowerzystka" jedzie dalej, po chodniku rzecz jasna, a ja ubolewam nad jej debilizmem.

I teraz tylko pytanie - czy jeżeli ta sama pani posiada prawo jazdy, to samochodem też jedzie po chodniku?
Żałuję, że nie stanęłam przed nią, tak aby nie mogła mnie wyminąć - zazwyczaj złośliwie robię tak z rowerzystami wykorzystującymi chodnik do jazdy w miejscach gdzie jazda rowerem po jezdni nie generuje dla nich żadnego niebezpieczeństwa (centrum miasta, strefa tempo 30). Częsty argument? "Bo tu są kocie łby, to mi niewygodnie jechać". Takiemu niewygodnie, a ja muszę uciekać z chodnika, który ponoć służy pieszym... I potem zdziwienie, że rowerzystów się nie lubi...

"rowerzystka"

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 114 (146)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…