Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#83282

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Cześć. Za wszelkie błędy ortograficzne/językowe/składniowe/interpunkcyjne/logiczne przepraszam z góry ;)

Jak można się domyślić z mojego nicku, jestem studentem. Na "rozpoczęciu" roku w mojej uczelni, był "znany i lubiany minister". Z jego wypowiedzi w skrócie wynika, że ministerstwo zamierza zakończyć masową produkcje inżynierów i magistrów. Jak ? Z tego, co się dowiedziałem od prowadzących zajęcia, po przez zmniejszenie budżetu. W związku z tym, uczelnia po prostu musi przyjmować mniej studentów, mniej ich ma skończyć. Według zapowiedzi, ma również wzrosnąć poziom trudności. I magicznie wzrósł, zgadnijcie jak.

Do końca października zmienią się warunki rejestracji warunkowej.

Teraz ,żeby nie odsyłać nieobeznanych z tematem do internetu, pokrótce wytłumaczę jak to działa u mnie na uczelni oraz zapewne tak samo, lub podobnie na innych uczelniach.

Każdy z przedmiotów ma określoną ilość punktów ECTS. W ciągu semestru student może zdobyć 30 pkt. Jeśli student nie zaliczył czegoś, miał tak zwany brak. Aby móc przejść warunkowo, ilość braku, z semestru na semestr nie mogła wynosić więcej niż 15pkt. Jeśli liczba braku wyniosła więcej, można było pisać do dziekana podanie o przepuszczenie.

W każdym razie, teraz zmniejszają ten próg w celu zwiększenia poziomu trudności studiów :) Czy to nie absurd ? Jestem za młody, by móc pełnoprawnie wypowiadać te słowa, ale ciśnie mi się na usta: "Jak za komuny. Ustawa mówi, że ma być trudno skończyć studia, to trudniej skończyć studia".

Dodatkowo, DZIEKAN musi, podkreślam, MUSI zredukować liczbę studentów, z 18 na jednego prowadzącego, do 13 na jednego prowadzącego.
Robi to między innymi przez odrzucanie KAŻDEGO podania o rejestracje warunkową.
Zdawałeś semestr po semestrze bez problemu, w zerowych terminach, Twoja średnia zawsze wynosiła 5.0, ale w tym semestrze coś poszło bardzo nie tak (konieczność podjęcia pracy, zmarła Ci bliska osoba i nie byłeś w stanie zaliczyć tyle ile trzeba) ? Trudno,mogłeś się postarać bardziej.


Teraz moje własne drobne przemyślenia na temat tego lekkiego absurdu.
Łatwość skończenia studiów obecnie nie jest efektem tego, że student może oblać połowe semestru, a i tak kontynuować studia. Problem, moim zdaniem, wynika z tego, że prowadzący zajęcia są leniwi, i nie zmieniają pytań. U mnie na kierunku, do połowy przedmiotów, jeszcze przed pierwszymi zajeciami, mam już rozwiazane wszystkie możliwe zadania na zaliczeniu. Podczas zaliczenia wykładowcy albo nie widzą, albo nie chcą widzieć, że CAŁY kierunek ściąga.
I to nie jest tylko u mnie na kierunku/wydziale.
Rozmawiałem z różnymi studentami, różnych uczelni, różnych wydziałów i kierunków. Tak jest w wielu przypadkach.

Po za tym, widzę jeszcze jeden, poważniejszy moim zdaniem, problem. Z roku na rok, uczelnie (przynajmniej moja) dostają co raz mniej pieniędzy na "prowadzenie" zajęć. W efekcie, niedługo nie będzie ich stać na otwieranie niektórych kierunków. Jeśli pojawi się zapotrzebowanie na konkretnych specjalistów, konkretna firma będzie musiała sama sfinansować takie studia. Ale ale! Inżynierem, czy magistrem nie zostaje sie z dnia na dzień. To trochę jednak trwa, jak by nie patrzeć. I co wtedy ? 3,5 roku brak "fachowców" ?

Jeszcze inne spostrzeżenie dotyczące podnoszenia poziomu kształcenia na uczelniach.

Pare ładnych lat temu, ktoś bardzo mądry w ministerstwie stwierdził, że na moim kierunku nie ma czasu (głównie pieniędzy) na przeprowadzenie kursu z Analizy Matematycznej 3. Zostawił jednak przedmioty, do zrozumienia których, wiedza z tego kursu jest mi potrzebna. Co więc zrobiono? Kazano wykładowcy przerobić z nami ten kurs w ramach pierwszego przedmiotu który go potrzebuje. Ilość godzin nie zwiększono. W efekcie, semestralny kurs został przerobiony w 45 minut :) Ja rozumiem, że to studia, że ja mam się uczyć sam, a wykład to tylko pomoc. Szkoda tylko, że kiedy poprosiłem matematyków, o to, by mi pomogli zrozumieć te zagadnienia, w ramach ich godzin przyjęć, odmówili mówiąc, że nie mają czasu, ale polecają książkę X.

Wyszło trochę długo, ale od dłuższego czasu irytuje mnie to. Być może nie jest to tak piekielne, jak rowerzyści którzy myślą, że jak w teorii mają pierwszeństwo, to mogą władować się przed maske samochodu i jeszcze zbluzgać kierowce za to, że jeździ jak "d**il", albo panie z rejestracji które swoją prace mają tam gdzie słońce nie dociera, jednakże, czułem potrzebę napisania takiego "przemyślenia".

Jeszcze raz przepraszam za ewentualne błędy wymienione powyżej. Piszę to w pracy, gdzie co jakiś czas ktoś mi przerywa, oraz jestem mocno nie wyspany.

Uczelnia wyższa Polityka #DobraZmiana

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (65)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…