Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83309

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mieszkam w bloku. Jak to w bloku, mam sąsiadów.
Około 3 tygodnie po wprowadzce, przyszedł pan z administracji, bo sąsiad zgłosił zalanie piwnicy. Sprawdził, i wyszło że niby przez nas (mieszkam na parterze). Pogmerał przy odpływie, zbytnio się niczego nie dopatrzył, a problem zniknął samoistnie.

Następny problem wyszedł kiedy temperatura na zewnątrz spadła tak, że trzeba było mieć pozamykane okna, a kaloryfery jeszcze nie grzały. Zauważyłam w pokoju na suficie mokrą plamę. Pierwsze skojarzenie, dach przecieka, ale przecież mieszkamy na parterze, więc jak. Po oględzinach wyszło, że w łazience w rogu również jest mokro, a na środku sufitu kapie woda. Czyli problem albo od sąsiada z góry, albo ze strony spółdzielni. Sprawa zgłoszona i zaczęły się wycieczki ekspertów ze spółdzielni.

Po kilku ich wizytach, bieganiu po sąsiadach, wyszło że wina ewidentnie sąsiada nad nami, bo reszta mieszkań w pionie nie ma żadnych przecieków. W trakcie wyszło, że sąsiadka z drugiej klatki, która ma mieszkanie "przyklejone" do naszego, też ma mokre wykwity. U nas dodatkowo wyszło mokre na ścianie w przedpokoju, które rozrosło się na pół ściany. Właściciel mieszkania został poinformowany zaraz po tym, jak hydraulicy doszli przyczyn problemu. Myślicie że pofatygował się na miejsce żeby sprawdzić co się dzieje? A w życiu. Spółdzielnia nie mogła się z nim skontaktować, aby uzyskać zgodę na rozkucie jednej płytki, co było niezbędne do zdiagnozowania problemu. W końcu udało się, spółdzielnia napisała do pana właściciela pismo, w którym poinformowała gdzie i jakie wystąpiły usterki.

Pan po 3 tygodniach raczył się zjawić. Jego postawa, była poniżej krytyki. Trzymając pismo ze spółdzielni, w którym wytknięte były usterki, on twierdził że usterek nie ma. Co z tego że zalał dwa mieszkania plus piwnice (w piwnicy lało się ciurkiem). My swoje, a on swoje. Próbował zwalić winę na mieszkanie na 4 piętrze. Na pytanie dlaczego w takim razie tylko dwa mieszkania na parterze są zalane, a reszta nie, nie potrafił odpowiedzieć.

Właścicielka drugiego mieszkania to starsza kobieta, która już w histerię wpada, bo to trzecie zalanie w tym roku (wcześniejsze były winą rury), i mówimy, że tamta pani już zawału dostaje. "Niech dostaje", taka była odpowiedź pana właściciela. Generalnie on jest niewinny, a my chyba bierzemy szprycę i ładujemy sobie wodę w ściany. W końcu moje nerwy osiągnęły górną granicę, w mało kulturalnych słowach kazałam panu opuścić moje mieszkanie, zapewniając że jeszcze tego samego dnia dostarczę mojemu adwokatowi zdjęcia zniszczeń mieszkań i piwnicy, ekspertyzę ze spółdzielni oraz wyceny naprawy najdroższych firm w mieście, i będę go za to ścigać na drodze sądowej, bo takiego aktu debilizmu i ignorancji dawno nie widziałam.

Pan po około godzinie, napisał sms, z informacją że jeszcze w tym tygodniu usterki zostaną naprawione i dogadamy się w celu naprawienia szkody. Czyli jednak jakieś usterki były. Nie wiem co na niego podziałało, wizja procesów w sądzie i związanych z tym kosztów, czy może małżonka wpłynęła na jegomościa.

Ten pan ogólnie jest wrzodem na tyłku, teraz ma spokojnych lokatorów (on to mieszkanie wynajmuje), ale wcześniej miał studentów, którzy o 4 nad ranem urządzali dzikie wrzaski na klatce, karaoke na balkonie i ogólnie imprezy do białego rana średnio 2 razy w tygodniu. Policja non stop była na interwencjach, a sąsiedzi bali się cokolwiek odezwać. Pan nawet się nie zainteresował jakie barachło wpuścił do domu.

Cóż, niektórzy wynajmujący chyba nie zdają sobie sprawy z tego, że obowiązki wynajmującego nie kończą się na podpisaniu umowy i przytulaniu co miesiąc przelewu, są też przykre obowiązki jak interesowanie się, czy jego lokal i najemcy nie są uciążliwi dla reszty mieszkańców.

EDIT: Pan właściciel mieszkania naprawę zniszczeń w moim mieszkaniu wycenił na 500 zł :)

sąsiad

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 143 (159)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…