Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83326

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Potrzebuję regularnie przyjmować pewne leki, które do tanich niestety nie należą. Jednakże lekarz polecił mi wykupywać receptę we Francji, bo jest taniej. Sprawdziłam i faktycznie od początku zawsze kupuję lek w jednej konkretnej aptece we Francji.

Apteka znajduje się mniej więcej kilometr od granicy francuskiej, zatem robię sobie spacerek, mam blisko. Nigdy jeszcze mnie nie legitymowano ani nawet nie zatrzymywano. Ot zwykły przechodzień jakich wielu. Wczoraj musiał być jednak ten pierwszy raz.

Zatrzymano mnie w obu kierunkach w odstępie powiedzmy 40 minut, tyle zajął mi powrót. I to tylko strażnicy francuscy. Po "mojej stronie" nie było kontroli.

W drodze DO Francji tylko okazanie dowodu, podziękowanie i poszłam dalej.

W drodze Z Francji..
Do rzeczy: musiałam się wylegitymować. Normalka. Pytali o wszystko. A skąd, a dokąd, a orzełek na dowodzie to co to za kraj (serio? jest napisane!) ale musiałam wszystko powtórzyć ustnie jak na spowiedzi.

I teraz dygresja: byłam sama, a strażnicy byli wszyscy płci męskiej i wszyscy dość dużej postury. O ile jeszcze przez pierwsze minuty było i dwóch i stali obok siebie w bezpiecznej dla mnie odległości to w pewnym momencie pojawiło się jeszcze chyba dwóch (dokładnie nie pamiętam) i stanęli za mną. Niestety mam złe doświadczenia i zaczęłam się trząść ze strachu. W takich sytuacjach po prostu staram się głęboko oddychać ale łzy zawsze się pojawiają, no nic nie poradzę.

Panowie niestety nie skumali, że się ich boję z powodów prywatnych, tylko bo mam coś do ukrycia.

Jeden z nich zaprosił mnie do środka budynku na przesłuchanie i miał tego pecha że dotknął mojego ramienia, więc go instynktownie odepchnęłam i krzyknęłam. Próbowali mnie uspokoić, ale ja tylko zaczęłam krzyczeć, że są to kpiny i kontrola jest bezpodstawna, że nigdzie nie idę, że życzę sobie porozmawiania z kobietą.

I na szczęście takowa się znalazła, uspokoiła mnie, porozmawiałyśmy na osobności.

Dowiedziałam się, że muszą kontrolować częściej ze względu na nielegalnych imigrantów. Na moje zdziwienie (no bialutka jestem jak ściana) strażniczka powiedziała, że są skargi na dykryminacje, że kontrolują tylko czarnych. Zasugerowałam, że chyba mój dowód osobisty powinien wystarczyć, ale strażniczka powiedziała, że liczy się czas zatrzymania. W internecie pojawił się ostatnio filmik z eksperymentem społecznym na którym młodzi ludzie z ukrytej kamery sprawdzali ile razy i jak długo będą ich na tej granicy kontrolować. Jeden podobno był czarny, a drugi biały. I wyszło, że są rasistami, bo w ciągu jakiegoś tam czasu czarny był sprawdzany ileś tam razy, a biały wcale.

W związku z tym strażnikom się dostało i teraz kontrolują częściej i podobno praktycznie tylko białych, żeby nie posądzono ich o rasizm. Na moją sugestię, że to własnie jest rasizm, że świadomie kontrolują białych, tylko westchnęła i bezradnie rozłożyła ręce.

Na szczęście dostałam przeprosiny od panów strażników jak wychodziłam na zewnątrz, uśmiechali się przepraszająco. Chyba im się głupio zrobiło i dobrze.

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 185 (241)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…