Dużo kiedyś pracowałem w terenie i sporo też poznałem ludzkich historii. Niektóre mrożą krew w żyłach...
Chodzimy z klientem po terenie, rozmawiamy o wszystkim i o niczym, żeby czas szybciej mijał. I ten wskazuje mi w oddali taki lasek, na uboczu wsi, mówiąc "panie co tam się za tragedia wydarzyła". Ja już sobie robię przegląd okolicznych historii, które znam i regularnie uzupełniam o kolejne wątki. Ale tej nie znałem.
Ciągnął dalej:
- Panie jaka tragedia! Sąsiadowi ktoś dwie beczki zacieru z tego lasku podpierdzielił!
P.S.
Ta wieś słynie w województwie z "księżycówki" i z nierozminowanych strychów chałup.
Chodzimy z klientem po terenie, rozmawiamy o wszystkim i o niczym, żeby czas szybciej mijał. I ten wskazuje mi w oddali taki lasek, na uboczu wsi, mówiąc "panie co tam się za tragedia wydarzyła". Ja już sobie robię przegląd okolicznych historii, które znam i regularnie uzupełniam o kolejne wątki. Ale tej nie znałem.
Ciągnął dalej:
- Panie jaka tragedia! Sąsiadowi ktoś dwie beczki zacieru z tego lasku podpierdzielił!
P.S.
Ta wieś słynie w województwie z "księżycówki" i z nierozminowanych strychów chałup.
Ocena:
132
(172)
Komentarze