Mój tata pochodzi z miejscowości położonej około sto kilometrów od naszego obecnego miejsca zamieszkania. Tam w lesie jest mały, murowany cokół, na nim pamiątkowy krzyż i tablica po zastrzelonym podczas wojny wujku. Rok temu tata w miarę możliwości odnowił miejsce, które od czasów krótko po wojnie nie było już w dobrym stanie, w porozumieniu z leśniczym posadził kilka małych świerków.
Pojechaliśmy tam ponownie wczoraj - taki zwyczaj, zajrzeć raz do roku przed Wszystkimi Świętymi w drodze na inne groby, odgarnąć liście, zmienić kwiaty. Co zastaliśmy? Z sześciu drzewek zostały dwa. Z czego jedno uschnięte, a drugiego ledwie kikut przy ziemi, reszta obcięta, jakby ktoś sobie na choinkę zabrał.
A żebyś tak, złodzieju, kiedyś pokrzywami obrósł.
Pojechaliśmy tam ponownie wczoraj - taki zwyczaj, zajrzeć raz do roku przed Wszystkimi Świętymi w drodze na inne groby, odgarnąć liście, zmienić kwiaty. Co zastaliśmy? Z sześciu drzewek zostały dwa. Z czego jedno uschnięte, a drugiego ledwie kikut przy ziemi, reszta obcięta, jakby ktoś sobie na choinkę zabrał.
A żebyś tak, złodzieju, kiedyś pokrzywami obrósł.
Ocena:
166
(176)
Komentarze